Bardzo długo zabierałam się do napisania tego posta, i chyba nadszedł ten dzień:)).
Jakiś czas temu wspominałam na blogu, że jestem na diecie i zaczęłam ćwiczyć... w sumie to powiedzenie, że jestem na diecie to nie tak całkiem jest prawdziwe. Zmieniłam zupełnie tryb życia, łącznie z jedzeniem i sportem. Zdecydowanie ograniczyłam ilość jedzenia ale nie częstość i regularnie zaczęłam się ruszać...
Już nie raz podejmowałam próbę aby schudnąć, i ile to ja diet nie wypróbowałam ale wszystko to było na chwilę, w chwilach zwątpienia stwierdzałam,że chyba nie dam rady i muszę siebie zaakceptować, próbowałam czasem nawet to jak wyglądam obracać w żart, ale też to nie pomagało!
Doszło do tego,że niechętnie robiłam sobie zdjęcia, i zazwyczaj na wakacjach to robiłam zdjęcia tylko moim chłopakom, bowiem nie mogłam na nich na siebie patrzeć. Małżonek mój od zawsze ćwiczył, dużo jeździł na rowerze i biegał, wiec jest bardzo wysportowany, nie raz rozpisywał mi na kartce ćwiczenia (muszę wspomnieć, że jest trenerem sportów siłowych), inni mi zazdrościli, że mam trenera personalnego w domu i nie korzystam...no nie korzystałam, zawsze bowiem miałam jakąś wymówkę. Także od pewnego czasu temat mojego wyglądu, wagi i mojego ruchu był w domu tematem tabu. Z czasem jednak coraz bardziej mi to przeszkadzało, ciuchy, które kupowałam , nie czułam się w nich dobrze i nie ważne czy były kupione w lumpeksie czy w drogim sklepie, przestałam zupełnie akceptować to jak wyglądam, że już nie wspomnę o poczuciu własnej wartości, które było coraz mniejsze. Na stres często reagowałam płaczem albo rozdrażnieniem i frustracje wyładowywałam na rodzinie. Dziś stres i frustracje wyładowuje podczas biegania i wracam do domu jak nowo narodzona:)
Gdy jeździłam z Pawłem na biegi w roli kibica, to coś we mnie wzdrygało,że fajnie byłoby tak zacząć...Więc zaczęłam:)
A drygnęło coś w sierpniu zeszłego roku, kiedy przez tydzień byliśmy w górach i tam intensywnie chodziliśmy.
Po powrocie do domu weszłam na wagę i ubyło mi 4 kg. byłam przeszczęśliwa i postanowiłam od dnia następnego ostro wziąć się do pracy, i co najważniejsze, robię to teraz dla siebie, nie dla Pawła czy znajomych, żeby widzieli, że potrafię, ale wyłącznie dla siebie i dla własnego zdrowia!
Całkiem zrezygnowałam ze słodyczy, i na szczęście nie ciągnie mnie do nich... ale jak najdzie mnie ochota, to zjem sobie cukierka czy kawałek ciasta, nie szaleje na tym punkcie, nie liczę kalorii, po prostu po zjedzeniu czegoś słodkiego idę sobie poćwiczyć:))).
Czytam mnóstwo artykułów na temat łączenia zdrowych składników w diecie i dużo oglądam różnych programów z tym związanych...
Motywację mam ogromną chyba jeszcze w życiu niczym nie byłam tak zmotywowana, jak teraz.
Mam to szczęście,że mam ogromne wsparcie w małżonku, który biega ze mną i mnie motywuje. Kilka dni temu nawet zaliczyliśmy nasz pierwszy wspólny bieg rodzinny, i zdobyłam swój pierwszy medal w życiu, z czego jestem bardzo zadowolona:)
Jak wspominałam nie jestem na diecie, która nazywa się"bycie na diecie", po prostu jem teraz regularnie 5 posiłków dziennie, przynajmniej się staram, rano zawsze piję szklankę wody z cytryną na rozruszanie... Jeśli mam ochotę to robię kotlety schabowe z panierką smażone na patelni, jem dużo warzyw i owoców. Ograniczyłam spożycie cukru i mąki pszennej, a zaczęłam jeść ciemne pieczywo i ciemny ryż, pogodziłam się z kaszą, ale nie zrezygnowałam z ziemniaków, nie umiem...ziemniaki zawsze pozostaną moim najukochańszym warzywem:))
Polubiłam się nawet bardzo z avocado, kiedyś służyło mi tylko do wyhodowania roślinki z pestki a dziś dodaje je prawie do każdej sałatki i koktajlu.
Dziś chyba pierwszy raz się tak bardzo prywatnie otwarłam przed Wami, ale prosiłyście w mailach abym coś więcej napisała na temat mojego trybu życia teraz, wiec proszę bardzo:)
A dziś na drugie śniadanie zaserwowałam sobie sałatkę z avocado na rukoli z dodatkiem sera bałkańskiego i czarnych oliwek. Polałam wszystko łyżką oliwy z oliwek i posypałam grubo mielonym pieprzem. Było pyszne:)))
Ciekawa jestem jakie Wy macie doświadczenia z walką o siebie?:)
Pozdrawiam Was cieplutko i miłego dnia życzę ila:)