Zawsze marzyłam, żeby pojechać do Lanckorony, bo bardzo spodobała mi się nazwa :))
A ja już tak mam, że jak spodoba mi się nazwa jakiejś miejscowości to później szukam na jej temat różnych ciekawych informacji, tak też było własnie z Lanckoroną. Jedynym problemem okazała się dosyć duża odległość od mojego miejsca zamieszkania... I tak kilka lat marzyłam aby odwiedzić tą urokliwą wioseczkę i pewnego lata w końcu się udało. W sumie to Lanckorona była tylko punktem przelotowym bo wracaliśmy z Beskidów ale i to 40 minut starczyło mi aby na zawsze zakochać się w tym sielskim, wspaniałym, pełnym romantycznych uliczek miejscu.
Niestety pogoda nie dopisała, ale w pamięci i na karcie aparatu pozostały wspaniałe wspomnienia i tęsknota... Kiedyś jeszcze tam wrócę!
A teraz zapraszam Was na króciutki spacerek po Lanckoronie
W samym centrum znajduje się nie duży ryneczek z drewnianą, zabytkową zabudową
To kocham najbardziej w starych domach!
Rzadko już dziś spotykane okna otwierane na zewnątrz, w domku obok szklarz wymieniał szyby właśnie w takich oknach
Jedna z wielu galerii a w niej przepiękne drewniane aniołki, nawet jednego dostałam od małżonka na pamiątkę :)
Piękne tradycyjne drewniane budownictwo...
Końcówka sierpnia była kapryśna, kasztanowiec zrzuca swoje liście
Mnóstwo rękodzieła i regionalnych wyrobów...
I na koniec moje ulubione zdjęcie:))
Pozdrawiam Was cieplutko!
ila:)