Jeszcze ciepła:)!
Udało mi się wygospodarować miejsce na maleńką pracownię w pokoju Filipa, mieszkaniec pokoju nie miał nic przeciwko i stwierdził, że śmiało mogę sobie tu działać:))
Szafa z Zapachu Rumianku przywędrowała na poddasze, niestety musiałam pozbyć się metalowego szaraka:(. Bardzo doskwiera mi brak miejsca w moim domku...no ale do tworzenia rękodzieła udało mi się wszystko pomieścić w jednym miejscu i mam wszystko pod ręką, jeszcze tylko maszyna czeka na przedłużacz i mogę działać z pełną mocą. W tej chwili dużo wyszywam bo mogę to robić wszędzie i bez maszyny, także całymi dniami haftuję sobie w ogrodzie i słucham śpiewu ptaszków, mam spokojną głowę i mogę poświęcić się temu co kocham najbardziej. I co z tego, że w domu nie zawsze mam porządek, zawsze przecież w ramach gimnastyki dłoni mogę pościerać kurz:)))
Najpotrzebniejsze rzeczy trzymam pod ręką czyli muliny, wełnę do filcowania i tasiemki, reszta mieści się w niebieskiej szafie, materiałów ciągle mi przybywa, więc jest w sam raz aby pomieścić w swoim wnętrzu wszystkie te cuda.
Tablica korkowa czeka na zamówienia, które mam nadzieję niebawem realizować:)))
pod półką zainstalowałam wieszaczek na muliny, zrobiony ze starej listewki i haczyków, z czasem haki będę uzupełniać...
Haczyki zawiesiłam też po wewnętrznej stronie drzwi od szafy służą do zawieszania tasiemek, zawsze wygodniej odciąć mi potrzebny kawałek wiszący niż odcinać z rolki
kosz wiklinowy służy mi na skrawki materiałów, aby nie walały się po podłodze, troszkę mi tych koszy zostało, więc muszę je praktycznie wykorzystać:)
Mój skarbiec:))
Czerwona tablica wskazuje kierunek ucieczki, miałam jej nie przewieszać:)))
Tak prezentuje się całość:)
Ostatnio przez upały kiepsko sypiam więc w nocy szyję albo maluję, kilka dni temu wpadły mi w ręce dawno już zakupione litery i pomalowałam je na pastelowo.
Filip stwierdził, że muszę bardzo źle sypiać skoro je tak krzywo powiesiłam:))
Mam w planie częściej u Was bywać, i postaram się to nadrobić:)
Pozdrawiam upalnie
ila:)