W mojej domowej piekarni powstają kolejne chrupiące bochenki, ale są też rozczarowania-ogromne! Chleb żytni, jeszcze nigdy mi się nie udał:(. Zmieniam proporcje, zakupiłam dwa rodzaje mąk żytnich i nic, klapa, zakalec:(. Dziś weekend, więc postanowiłam upiec chlebuś żytni. Znalazłam przepis prosty, zastosowałam się na 100%. Po wystudzeniu przekrajam bochen, zaglądam a tam pusto, na samym dnie tylko centymetrowa warstwa zakalca. Myślałam, że padnę, płakać mi się zachciało, ale zaczęłam się śmiać, tak histerycznie, że Filip aż zapytał" Mamuś, coś się stało?". Chlebek powędrował dla kaczek, nie zrobiłam nawet zdjęcia- nie pomyślałam, a mogłam. Pewnie też byście nie uwierzyły:). Znalazłam na blogu Pracownia wypieków, zakwas na chleb żytni, planuję zrobić ale aż się boję. A jakie Wy macie doświadczenia w pieczeniu chleba żytniego? Czy tylko mi tak nie wychodzi?

Tu pięknie wyrośnięty chlebek z mąki pszennej, z ulubionym słonecznikiem, sezamem i płatkami owsianymi. Mam nadzieję, że to nie będzie jedyny, jaki przyjdzie mi piec, bo zrezygnować nie zamierzam!
Pozdrawiam Was ciepło, mam nadzieję, że tym razem będzie mi dane czytanie Waszych komentarzy. Miłej niedzieli Wam życzę ila:)