Chciałam się dziś z Wami podzielić pomysłem na ciekawy świecznik, bo uznałam, że ten niepozorny skandynawski świecznik może się spodobać, a jest bardzo łatwy w wykonaniu:). Oryginalne są oczywiście zdecydowanie ładniejsze ale niestety nawet w internetowych sklepach niedostępne. Jak tylko go pierwszy raz zobaczyłam zaczęłam intensywne poszukiwania, no i niestety musiałam zrobić sama...
Potrzebne jest dosyć duże druciane koło, moje koło pochodzi ze starego zużytego kołpaka od samochodu, każdy kołpak ma takie metalowe koło w środku, więc czas się wybrać kobietki do mężowego garażu:)). Koło ma dodatkowo wypustkę na której łatwo zaczepić klips ze świeczką.
Oprócz tego potrzebujemy
zielone gałązki dowolne, może być bluszcz, świerk, rozmaryn, coś kolorowego, ja wybrałam bukszpan i świerk, zieloną nić lub drut, do umocowania gałązek na kole, no i najważniejszy jest klips...moje kupiłam na gratach. Do tego malutka świeczuszka żeby zmieściła się do klipsa, ja moje kupiłam w Rossmanie we Frankfurcie sprzedawane po 20 szt, pewnie u nas też dostaniecie:)
Do tego sznurek naturalny lub tasiemka, co kto lubi, żeby nasz świecznik na czymś zawiesić.
Gałązkami oplatamy druciane koło, obwiązujemy nićmi lub drutem aby się nie zsunęły i były stabilne, przypinamy klips ze świeczką. Według mnie jest to ciekawa ozdoba sama w sobie i niekoniecznie świeczka musi być zapalona:).
Można taki okrągły świecznik zawiesić wszędzie, na wieszaczku, w oknie, pod sufitem, nad stołem...
Mój chwilowo wisi jak na zdjęciu ale docelowo będzie wisieć na kuchennym oknie, a może kolejny zrobię?!
Pomiędzy haftowaniem serc, a sprzątaniem i codziennymi obowiązkami obmyślam już dekoracje świąteczne i to jak udekorować dom, a jak tam Wasze przygotowania? Myślicie już o tym?:)