środa, 25 kwietnia 2012

CUDOWNE CHWILE W PARKU MUŻAKOWSKIM...

 Dziś mija miesiąc odkąd skończyłam 30 lat:)  Z tej okazji małżonek mój w miniony weekend zabrał mnie na wycieczke do Parku Mużakowskiego w Łęknicy. Wcześniej Łęknicę znałam tylko z opowieści Pawła sióstr... po obejrzeniu fotrografii z ich wypadu zakochałam się w tym miejscu... I od tamtej pory męczyłam Pawła, żeby tam pojechać, W końcu odpuściłam bo ciągle tylko słyszałam, że to daleko, że nie po drodze, że pora roku nie taka...  Pogodziłam sie z myślą, że raczej nie dane będzie mi  tam pojechać. I w niedzielę, w ramach prezentu urodzinowego i pod pretekstem wyjazdu do innego mojego ulubionego miejsca, na który zgodziłam się bez mrugnięcia okiem, Basia zawiozła mnie do Łęknicy, nie puszczając pary z ust. Paweł szaleniec oczywiście  pojechał  rowerem... Dopiero na miejscu dowiedziałam się o wszystkim. I mimo, że już po urodzinach to znowu, był tort i świeczka:)...  Filip stwierdził, że skoro tort i świeca to skończyłam kolejny rok i dodał mi do trzydziestki jedynkę:). Teraz, gdy tylko mnie coś zaboli, nabijają się, że starość, nie radość:).. I po co mi to było:)
Łęknica graniczy z Niemcami, część parku Mużakowskiego znajduje się właśnie po Niemieckiej stronie, w miejscowości Bad Muskau...TU informacje na temat miejscowości.
Oranżeria...
Dorożka czekająca na turystów...
Zamek Mużakowski...
Był czas na wygłupy...
i mały piknik...
zwiedzanie...Most Fuksjowy...



Chwile relaksu już po stronie polskiej:)
A tu sprawcy całego zamieszania pod Platanem...
W  Parku spędziliśmy kilka miłych godzin, nie zdążyłam zwiedzić nawet 1/5 tego co nam oferuje... Ale polecam Wam z czystym sumieniem tą miejscowość. Jest gdzie spacerować i co oglądać, wycieczka w sam raz na WEEKEND MAJOWY!


 W okolicy Łęknicy znajdują się też jeziorka pokopalniane, z których min. wydobywane były wapienie... Woda ma tam niesamowity odcień błękitu i turkusu. Na razie jeszcze mało wiadomo na ich temat, tylko tubylcy wiedzą jak do nich dojechać. Nam jednak z małą pomocą prywatnego przewodnika udało się znaleźć jedno z nich:).Podobno w tym roku mają być opisane i udostępnione jako atrakcja geoturystyczna. 



Pozdrawiam Was ciepło
ila

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

WARZYWNIACZEK...

 W końcu po kilku latach mieszkania na wsi doczekałam się własnego ogródka. Wcześniej wszelkie próby zakładania warzywniaka  kończyły się niepowodzeniem. Perz, ślimaki, które pożerały wszystko co znalazło się na ich drodze i  ten nieszczęsny chrzan... w końcu odpuściłam. Kilka lat nie uprawiałam niczego, pomagałam czasem teściowej, aż znowu zapragnęłam swojego kawałka ziemi:). I mam, za domem, taki jaki chciałam, no prawie taki, ale "darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby":).
W sobotni poranek wybłagałam Pawła żeby zbił mi drewniane inspekty, już po jego minie wiedziałam, że nie będzie to takie proste, ale udało się. Mam je!:)
Trzy sztuki, za domem w słonecznym i jasnym miejscu. Dziś odbyło się pierwsze sianie... pietruszka, koperek, szczypiorek i bazylia. Wysadziłam też majeranek z doniczki, przyjdzie czas i na ogórki ale musi się cieplej zrobić. Na ogórki mam specjalnie jedną skrzyneczkę uszykowaną z ziemią z kompostownika, zobaczymy co wyrośnie. Jestem dobrej myśli :)

 Tu już prawie warzywniak ukończony, ścieżkę ubiłam i wysypałam korą...

Jak to na wsi bywa: Jeden coś robi, drugi od razu  zaraz wszystko wie:)... Podchodzi sąsiad do płotu i z uśmiechem pyta..."Paweł, a co to trumny już dla Was szykujesz?"
Na to mój małżonek niewiele sobie myśląc..." No trzeba być dziś na wszystko przygotowanym... ciągle katastrofy i  trzęsienia ziemi" :)
 Tym miłym akcentem kończę dzisiejszego posta:)
Pozdrawiam  cieplutko i życzę Wam miłego wieczorku
ila

środa, 18 kwietnia 2012

CHLEB WYRASTAJĄCY W KOSZYCZKU:)

 Ciągle pogłębiam  wiedzę na temat wypieku chleba, wiem już trochę jednak jeszcze zbyt mało... Na przykład od teściów dowiedziałam się, że kiedyś pieczono chleb na liściach kapusty, i podobno miał niezwykły smak i kształt...
W internecie natknęłam się też na koszyki do wyrastania chleba, ciekawa byłam czy to jakieś specjalne kosze itd. ale okazało się, że to proste kosze z wikliny czy naturalnej trawy morskiej. Po wyjęciu z takiego koszyka chleb miał piękny wzór... Jest też wiele garnków żeliwnych i glinianych, jednak te cenowo troszkę odstraszają, ale ja uparta postanowiłam spróbować takiego chleba, który w koszyku wyrasta, a że takich koszyków wiklinowych mam dużo to upiekłam... Jak na pierwszy raz nie jest idealny ale wyszedł smaczny i wygląda jak  prawdziwy domowy chleb:)
Szalenie też podobają mi się  pęknięcia na chlebie, próbowałam nacinać ostrym nożem ale nie było pożądanego przeze mnie efektu aż doczytałam, że należy nacięcie zrobić żyletką, więc tak zrobiłam. W końcu mam wzór o jaki mi chodziło:)
 Dziś na śniadanko był chlebuś i pieczony ser z pomidorami... pyyycha!

Słoneczko zasyłam:) ila

wtorek, 17 kwietnia 2012

SKARBY MOJEJ KUCHNI...

 Troszkę się tego nazbierało:), i nadal pałam do nich wielka miłością:)! Codziennie używane nie leżą zapomniane w kącie, podarowałam im drugie życie... Wiele z nich to stare egzemplarze  znalezione w Boczowie lub podarowane przez znajomych. Inne kupione po prostu w sklepie. Dziś zebrałam je , prawie wszystkie aby Wam pokazać:).
W domu staram się nie mieć plastikowych pojemników ani misek, jednak nie jest to takie proste,. emaliowane pojemniki są kilka, a nawet czasem kilkanaście razy droższe od plastikowych, nawet te używane, ale z czasem pozbędę się plastiku z mojego domu, na rzecz właśnie tych rzeczy.
 Druciane podstawki czy kosze na jaja są niezwykle dekoracyjne i funkcjonalne, na pewno będę miała ich więcej. Szkło, wiklina, ceramika i emalia, te rzeczy  teraz panoszą się w mojej kuchni.
Wczoraj byłam szukać wiosny, dziś sama przyszła. Słoneczko pięknie świeci od samego ranka.
Pozdrawiam Was słonecznie i udanego dnia życzę ila

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

W POSZUKIWANIU WIOSNY

 Jak na tę porę roku to pogoda bardziej jesienna niż wiosenna, mimo to późnym popołudniem wybrałyśmy się  z Basią do Jemiołowa szukać oznak wiosny.  I znalazłyśmy:)

 pierwsza....
 kolejna...


 i ta najważniejsza... Tatuś na " polowaniu" a mamusia w gnieździe siedzi:)

 O Jemiołowie już kilka razy pisałam, dziś pokazuję Wam domy, które szczególnie mi się podobają.



 W samym środku wioski, znajduje się kilka stawów, to jeden z nich, kolejne pokażę innym razem:)
 O zachodzie wróciłyśmy do domu.
A czy u Was wiosna już jest:)????

ila

sobota, 14 kwietnia 2012

WEEKENDOWE SŁODKOŚCI:)

 Foremki na mini tarty kupiłam jeszcze przed Wielkanocą , jednak brak czasu nie pozwolił mi ich wykorzystać aż do dziś.... Powstały serniczki z jeżynami na kruchym spodzie,o bajecznym smaku i cudownym zapachu. Będą jak znalazł na jutrzejszy wyjazd, bo jutro niedziela- NASZ DZIEŃ:)!

 SERNICZKI Z JEŻYNAMI NA KRUCHYM SPODZIE:
Składniki ciasta kruchego:
100 gr. masła
100gr. cukru
200 gr. mąki pszennej krupczatki
1 łyżeczka kwaśnej śmietany
1 jajko
szczypta soli
Składniki nadzienia:
500 gr. sera chudego
2 jaja
1 budyń waniliowy lub śmietankowy
3/4 szkl. cukru pudru
2 torebki cukru waniliowego ( można też cukier puder zastąpić cukrem waniliowym, wtedy ser będzie miał waniliowy smak, lub dodać ekstrakt wanilii, będzie jeszcze lepszy:))
pół łyżeczki proszku do pieczenia
Dowolne owoce, ja dodałam jeżyny lub zamiast owoców rodzynki
Wykonanie:
Składniki na ciasto zagniatamy i wkładamy do lodówki, do czasu aż ser będzie gotowy.
Ser mielimy przez maszynkę lub rozgniatamy w prasce, dodajemy cukry, budyń i jaja. Dokładnie całość wyrabiamy. Foremki uprzednio wysmarowane masłem wykładamy ciastem, robiąc na dnie dziurki widelcem. Podpiekamy w piekarniku 10 min. Następnie nakładamy ser i delikatnie dociskamy, układamy owoce i przykrywamy kolejną warstwą sera. Gotowe babeczki wkładamy do piekarnika nagrzanego do temp. 180 st. i pieczemy 30 min. w zależności kto jaki ma piekarnik:). Ja nigdy nie patrzę na zegarek sprawdzam wykałaczką:)
SMACZNEGO!


Sesję serniczkom zrobiłam na moim nowym nabytku. Cudnym bieżniku, który zamówiłam sobie u Atenki. Jak  wiecie, Atenka jest mistrzynią w tym co robi, i ten kawałek materiału to potwierdza... Obrus na początku miał mieć tylko paski na środku ale po namyśle stwierdziłam, że lepiej jeśli będzie miał jeszcze jakiś ciekawy motyw. Atena z chęcią mi podpowiedziała co będzie pasować i... jest idealny... zwłaszcza maleńka czerwona pieczątka mi się podoba:)
Chciałam Wam też bardzo podziękować, za  komentarze i maile, które od Was dostaję, to bardzo miłe i motywujące:). Dziękuję, że jesteście!
Pozdrawiam  cieplutko, życząc udanej niedzieli
ila

środa, 11 kwietnia 2012

KURCZAK Z TYMIANKIEM

 Zaledwie miesiąc temu wysiałam zioła do doniczki a już dziś mogłam zrobić z nich użytek...Padło na tymianek i kurczaka. Kurak wyszedł pyszny, pewnie byłby jeszcze lepszy gdyby poleżał sobie dłużej w tymiankowo-czosnkowej marynacie... Następnym razem!.
Dla chętnych podaję przepis:)
KURCZAK Z TYMIANKIEM:
1 duży kurczak lub 4 udka
główka czosnku
5 cebulek dymek
pęczek tymianku
grubo mielony pieprz
sól
5 łyżek oliwy z oliwek

Kurczaka dokładnie myjemy i osuszamy.
Do oliwy dodajemy 4 rozgniecione ząbki czosnku (resztę w skorupkach pieczemy z kurczakiem)
dodajemy same listki tymianku i dokładnie wszystko mieszamy na jednolita masę, którą następnie pokrywamy naszego kurczaka. Tak przygotowane mięso odstawiamy pod przykryciem na 2 godziny, aby smaki się połączyły. Po 2 godzinach wykładamy kurczaka na papier do pieczenia ( nie przywrze do blachy), dodajemy pokrojone w ćwiartki dymki i czosnek w skorupkach, pieprzymy i solimy do smaku. Pieczemy 1 godzinę pod przykryciem, następnie odkrywamy i pieczemy jeszcze przez 30 min. aby stał się złocisty.
Fajnie pasuje do pieczonych ziemniaczków lub gotowanych w mundurkach i z bukietem sałat:)
SMACZNEGO!


Kolejna na parapecie stoi bazylia:). A jakie są Wasze ulubione potrawy z bazylią, oprócz spaghetti:)

BARDZO DZIĘKUJĘ  ZA WIELKANOCNE  ŻYCZENIA:)
Pozdrawiam ila