W tym roku przeprosiłam się z niebieskim, w sumie to lubię ten kolor, ale nie widziałam go jakoś w moim wnętrzu, z kolei u Filipa w pokoju pasuje idealnie... Z Boczowa przywiozłam dwie metalowe skrzynie, które w jego otoczenie wpasowały się idealnie. Jedna posłużyła za przybornik na książki i zeszyty, a drugą zaadoptował Filip na swoje klocki lego i żołnierzyki. Był jeszcze mały bonus, który znalazłam dopiero po powrocie do domu, czyli wkład błękitnej skrzyni ( była to chyba skrzynia na narzędzia?)
Kupiłam też kilka rzeczy do kuchni, o których będzie osobny post i ogromny kosz wiklinowy na poduchy i koce.
To ta skrzynka, chyba na narzędzia, strasznie podoba mi się jej kształt, były do kupienia dwie, a teraz żałuję, że drugiej nie wzięłam. Pojemników w jego pokoju nigdy za dużo, zawsze znajdzie się coś co trzeba ukryć przed światem:)))
Ma prześliczny kolor i jest cudnie obdrapana:)
Wnętrze skrzyni z kolei posłużyło jako przybornik na biurko, ma dosyć pojemne przegródki, więc farby i inne rzeczy nie walają się po biurku.
Jest bardzo pojemna a najfajniejsze jest to, że kosztowała całe 15 zł :).
Po prostu uwielbiam takie zakupy.
A w salonie na razie delikatny niebieski akcent w postaci grafik. Z czasem oprawię je w ramki, muszę tylko odpowiednie kupić. Grafiki nie są przypadkowe, przedstawiają moje ulubione polne kwiaty:).
Zakupiłam je zupełnym przypadkiem na allegro, gdy szukałam czegoś innego. Wydrukowane zostały na papierze doskonałej jakości i mają format A 3.
W salonie na ścianie miejsca mam jak na lekarstwo, więc zdemontowałam poprzednie obrazki. Z grafikami ściana bardziej mi się podoba. Na pewno jeszcze kilka grafik sobie dokupię.
A tu już ogromny kosz wiklinowy, jest w doskonałym stanie. Postawiłam go przy schodach bo tylko tam znalazłam dla niego miejsce, uwielbiam naturalną wiklinę.
Rozrzucony koc czy poduchy zawsze lepiej wyglądają w koszu niż na podłodze:)
Do następnego napisania:)
Pozdrawiam Was słonecznie
ila:)