Kwitnące wrzosy witały nas już w drodze do Borów Tucholskich, ogromne połacie fioletowego kwiecia rozciągały się hektarami...niezapomniany widok, który miałam przed oczyma jeszcze długo po powrocie do domu. Tu bór sosnowy porośnięty jasno-zielonym mchem...
P.N.B.T. to wspaniałe miejsce, zupełnie inne od naszych lubuskich lasów. Co kilka chwil mijaliśmy grzybiarzy wynoszących z lasu pełne wiadra kurek
Zmęczeni moi panowie:). Dla Filipa to była piękna lekcja przyrody...
I Jezioro Wielkie Gacno, zwane Jeziorem lobeliowym w samym sercu Parku Narodowego.
(fragment z tablicy informacyjnej opisującej jezioro)...Jeziora lobeliowe to najczęściej miękkowodne, oligotroficzne jeziora o dużej przeźroczystości wody, które wyznacza się za pomocą kryterium florystycznego, czyli obecności jednego z trzech gatunków wskaźnikowych, jakimi są: lobelia jeziorna, poryblin jeziorny i brzeżyca jednokwiatowa. Położone są one najczęściej na siedliskach borów sosnowych, borów mieszanych i kwaśnych buczyn...
Kępy wrzosów...marzyłam żeby się w nich wytarzać:)
Maleńki rybacki domeczek nad Rzeką Brdą, ma cudowny kolor...
Zahaczyliśmy też o Ziemię Kaszubską i miejscowość Brusy-Jaglie...okno należące do Domu Kaszubskiego Rękodzieła, w którym przemiła pani przewodniczka opowiedziała nam historię Ziemi Kaszubskiej...
A tu już twórczość pana Józefa Chełmowskiego...przepiękne drewniane rzeźby, usłane nimi było całe podwórko.
Więcej na temat twórczości tego artysty możecie przeczytać w Werandzie Country październik/listopad 2011r :)
To moje ulubione okno, maleńkie niepozorne, pośród bluszczu. Okno do pracowni.
Prawie cały sierpień spędziliśmy na wyjazdach, wczoraj wróciliśmy z jednodniowej wycieczki po Wielkopolskim Parku Narodowym :).
Nie omieszkam i o nim napisać:)
Pozdrawiam Was cieplutko
ila:)