Zastanawiałam się czy pisać dzisiejszego posta i czy
w ogóle nie
usunąć bloga, bo
przeglądając i nanosząc poprawki wczoraj natrafiłam na pewien komentarz i nie wiem jak go ugryźć. Chodzi o tego nieszczęsnego królika, który tak
się wszystkim podoba, dla mnie teraz jest
przekleństwem. Otóż pewna pani napisała
coś typu, że umieszczam informację na pasku obok o zakazie kopiowania a sama to robię. Zgadza się, królika skopiowałam ale tylko dlatego, że niestety niedostępny jest u nas w sklepach. Napisała
również, że nie jest
aż tak strasznie drogi jak napisałam, ale dla mnie wydać 250zł na maskotkę 52
centymetrową to jest
dużo! A co do mojego zakazu kopiowania, to chodzi i wyłącznie o moje (rodzinne) zdjęcia i
zdjęcia Łagowa a nie o to, co się na nich znajduje. Sama staram
się nie kopiować a jeśli
już to chcę zrobić, to
się pytam czy mogę. Z królikiem nie miałam tej
możliwości, nie będę się jednak tłumaczyć bo nie mam komu. Wszystkie rzeczy z wyjątkiem tej jednej, są mojego pomysłu i nawet jeśli w Waszych komentarzach dowiaduję
się o tym, że gdzieś tam na zagranicznym blogu czy nawet Polskim widziały identyczną rzecz, to niestety ja nic o tym wcześniej nie wiedziałam!
Ale ok, zmiana tematu:) Dziś zajęłam się
truskawkami, powstały nowe
dżemiki, które mogłabym jeść łychami, niekoniecznie na chlebie. Uwielbiam późną jesienią otworzyć sobie taki słoiczek i zajadać go z białym serem- który bardzo mi nie
służy, no ale
cóż począć jak taki dobry.
Chociaż nie przepadam za ż
elfiksem to musiałam go w tym wypadku
dodać bo miałam mniej owoców
niż sądziłam i nie opłacało mi
się robić soku, którego i tak nie
potrafię zrobić dobrego.
Powstało
również ciasto biszkoptowe z zatopionymi w środku
truskaweczkami- pychotka, jak to powiedział Filip.





BISZKOPT Z TRUSKAWKAMI
składniki:
6 jaj
6 łyżek mąki
6 łyżek cukru
łyżeczka proszku do pieczenia
0,5 kg. truskawek
wykonanie:
Jaja oddzielić od żółtek, wyobraźcie sobie ze ja w 6 jakach miałam 15 żółtek:, oczywiście nie dodałam wszystkich:) białka ubić, do ubitych jaj dodać cukier i żółtka, następnie przesiać przez sitko mąkę z proszkiem do pieczenia, wszystko ręcznie wymieszać starając się aby ciasto "wchłonęło" jak najwięcej powietrza, wtedy jest puszyste i nie opada.
Wylać ciasto do foremki, dodać połówki truskawek
Całość włożyć do piekarnika na 180st. do momentu aż zrobi się rumiane



Na koniec bardzo lubię
sprószyć je cukrem pudrem:)
Pozdrawiam Was ciepło i dziękuję, że do mnie
zaglądacie ila!