Ostatecznie pożegnałam dziś resztę świątecznych ozdób i zrobiło się tak spokojnie. Po tych kilku tygodniach wszechobecnych błyskotek lubię powrót do naturalności w pokoju i w całym domu, a że pogoda dziś wyjątkowo piękna to mogłam telefonem zrobić kilka zdjęć:))
Po ogarnięciu bałaganu w końcu uporałam się też z medalami Pawła- troszkę też moją zmorą, bo w domu nie mamy zbyt wielu pomieszczeń aby je gdzieś wyeksponować, a zalegały w szufladach lub walały się po domu. Niestety nie są zbyt urodziwe ale mają dla mojego małżonka wielką wartość sentymentalną i nie raz wysłuchiwałam, że swoje pierdółki wieszam i układam wszędzie a dla kilku medali miejsca nie ma i jest w tym dużo racji, bo ciągle sama je gdzieś chowałam wiedząc ile dla Niego znaczą, więc w końcu stwierdziłam, że muszę coś z tym zrobić i tak zawisły na drewnianym wieszaczku. Lepsze to niż poręcz od schodów czy półka w kuchni, a stały się nawet ciekawym akcentem kolorystycznym w tym jakże niekolorowym pokoju:). I w końcu małżonek przestał "suszyć mi głowę" i jest bardzo zadowolony:). I sobie teraz tak myślę, że czasem trzeba się ugiąć i zrobić coś co niekoniecznie nam odpowiada ale jest ważne dla drugiej osoby i wtedy wszyscy będą zadowoleni:)))
I niech to będzie moje postanowienie NOWOROCZNE!
Zimą to chyba kwiatów najbardziej mi brakuje...
No, w ciągu kilku dni już trzeci post, to zaszalałam:))
Pozdrawiam Was cieplutko
ila:)
Tez lubie poswiateczny powrot do normalnosci:) Dekoracje swiateczne ciesza i stwarzaja niepowtazalny klimat naszych domow, ale wszystko z czasem nudzi sie i traci na uroku:) Lubie kolory Twojego domu:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńU mnie też już prawie wszystkie świąteczne ozdoby zniknęły z domu i czekają w pudłach na kolejny sezon :) Nie wiem dlaczego, ale tej zimy jakoś bardziej, niż zwykle tęsknię za wiosną i też dzisiaj kupiłam kwiaty! ;)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł na wyeksponowanie medali.
OdpowiedzUsuńPodobają mi się również obrazki botaniczne!
Bardzo lubię do Ciebie zaglądać :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam do Ciebie zagladać i wcale nie przeszkadzało by mi gdybym Twoim szaleństwem postowym mogła delektować codziennie.Tak tu miło sielsko i anielsko.Pozdrawiam goraco Alicja
OdpowiedzUsuńIlonka, ciesze się z tej częstotliwości. Bardzo lubię do Was zaglądać.
OdpowiedzUsuńNiepowtarzalny klimat tworzysz.
Wiesz że ja też chowam mężowskie pierdółki, bo nie reprezentacyjne i nie pasujące do wystroju wnętrza.Chyba czas już pójść na kompromis, w końcu to też jego mieszkanie😉
OdpowiedzUsuńBardzo cieszę się z tych wpisów, wizja zamknięcia bloga mnie przeraziła i cieszę się że Twoja przystań jet nadal moja przystanią.
OdpowiedzUsuńLubię ubierać mieszkanie na święta, ale moment sprzątania tych dyrdymałów jest też super :) Ładnie u Ciebie
OdpowiedzUsuńŚlicznie, piękne świeczniki :)
OdpowiedzUsuńUściski.
Fajnie u Ciebie za każdym postem.Lubię drewno i będę nadal do Ciebie zaglądac.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPięknie
OdpowiedzUsuńLubię do Ciebie zaglądać :)
OdpowiedzUsuńŚliczny Ten twój salonik. Uwielbiam takie klimaty:)
OdpowiedzUsuńPrzepięknie u Ciebie, medale męża wpisały się idealnie:)
OdpowiedzUsuńIla, czego się nie tkniesz, wychodzi przeuroczo!
OdpowiedzUsuńBuziaki!
Lubie te twoje zakątki, są takie przytulne ;) a co do medali - no teraz to wilk syty, owca cała, wszyscy zadowoleni :)dobrze, że to zrobiłaś, bo maż jest ważny a jego sentymenty jeszcze bardziej, ja też już pochowałam 95 procent rzeczy, wiszą jeszcze lampki tu i ówdzie, żeby było tak zimowo-karnawałowo jemioła wisi cały rok i wianek na drzwiach się ostał:)
OdpowiedzUsuńserdeczności!
Iluś super że jesteś tak często...Pozdrawiam Marzena
OdpowiedzUsuńPięknie i klimatycznie. I powiew wiosny już czuć;-) Serdeczności i uśmiech ślę.
OdpowiedzUsuń