piątek, 26 czerwca 2015

MOJE KWIATY:)

Wszystko wskazuje na to, że w tym roku będę miała swój wymarzony ogródek, wcześniej już próbowałam coś tam ogrodowego tworzyć ale prędzej czy później zjadały mi wszystko ślimaki albo nic nie wyrastało, nie wspominając o tym, że od dwóch lat Paweł dokumentnie ścinał mi kosą mój winobluszcz. W tym roku go ostrzegłam, że jeśli go ruszy, to ja we śnie zetnę mu brodę, jak na razie to działa:)))). A winobluszcz pięknie pnie się po szopie.
Zaszalałam z kwiatami bo je uwielbiam, a okazyjnie po hurtowych cenach je kupiłam w pewnym  miejscu i mam nadzieję, że będą bujnie rosnąć.
Głównie stawiałam na kwiaty wieloletnie, takie jak Ostróżka, przetacznik Weronika, szałwia ogrodowa, lawenda i inne, których nazw niestety nie pamiętam a które zawsze chciałam mieć w swoim ogrodzie. Wiosną Paweł przekopał mi kawałek ziemi pod oknami, po oczku wodnym  nie ma już śladu bo było zbyt płytkie, teraz na jego miejscu rosną piękne kolorowe żurawki, posialiśmy też trawkę a wczoraj odbyło się jej pierwsze koszenie, cieszę się z tego jak dziecko:) ale już tak mam, że cieszy mnie nawet najmniejszy skrawek zielonej trawki:)) Mam też pierwsze po trzech latach czerwone porzeczki i truskawki, oregano pięknie wybujało i melisa rośnie. A w tym wszystkim  najlepsze,jest to, że ślimaki mi niczego nie zjadają bo, w końcu udało mi się kupić na nie działającą trutkę!. Próbowałam wszystkiego i nic nie pomagało, aż do momentu kiedy kupiłam SNACOL firmy Bros, na ślimaki.
Poleciła mi go pewna Pani, której ogrodem się zachwyciłam a żaliłam się na mój, że mam wszystko zjedzone przez te paskudztwa.
Przy okazji zrobiłam małą reklamę produktowi ale uwierzcie mi to naprawdę działa!!!!
I muszę Wam powiedzieć, że od dzisiaj ja również mam wakacje i mam zamiar częściej tu bywać:))))
Chłopcy planują już wakacyjne wyjazdy, bo mamy całe dwa miesiące laby, w sumie to oni mają ja nie planuję już iść na etat i zamierzam pracować w domu.
Od jutra czeka mnie przenoszenie mebli i zorganizowanie się w tym wszystkim,oby do przodu!

Przetacznik Weronika i ostróżka- którą uwielbiam za wygląd i niesamowite kolory

Szałwia i bluszcz...

Tu tylko fragment moich kwiatów,jak już będzie piękna trawka i płotek to szerzej pokażę:)))

Nie mogło zabraknąć ukochanych cynii, zapomniałam nazwę fioletowych kwiatów obok,może Wy znacie?:)

Znów Weronika, czyż nie jest to piękny kwiat?:)

Poluję jeszcze na błękitną ostróżkę...

żurawki i kwiaty, których nazw niestety nie pamiętam, a od zawsze chciałam mieć je w swoim ogrodzie bo przypominają mi wiejskie ogrody i cudowne wakacje







No a na oknach dla odmiany kwiaty białe, w pokoju surfinie a przed domem pelargonie i million dzwonków...



Million dzwonków odmiana pełna, pięknie się rozrastają

Wszystkim moim czytelniczkom i czytelnikom, życzę wspaniałych i słonecznych wakacji, wypoczywajcie jak najwięcej.
Do następnego, pozdrawiam Was ila:)

wtorek, 16 czerwca 2015

KUCHENNIE...


Witajcie:)
Dziś szybko na prośbę kilku przemiłych osóbek wklejam zdjęcia kuchni:)) I obiecuję Wam, że po tym poście robię przerwę ze zdjęciami moich wnętrz bo robi się to  już troszkę nudne:)).
Przygotowuję też  maleńki upominek dla Was z okazji zbliżających się wakacji, ale to niebawem i mam nadzieję że Wam się spodoba:)

Ps. Zdjęcia kuchni takie jak ją zastałam, czyli chwilowo czysto i niczego nie przestawiałam:)))))))




Zaczął się mój najlepszy czas, drzwi całymi dniami mamy otwarte...



No, tu tylko pelargonie w roli stopera do drzwi...


A to widok z kuchni na salon. Zdjęcie zrobione przed wyjściem do pracy, szkoda, że nie zrobiłam po powrocie, a różnica była ogromna:))


Pozdrawiam Was cieplutko i słoneczko zasyłam
Miłego wieczorku życzę
ila:)

wtorek, 9 czerwca 2015

POKÓJ FILIPA PO LIFTINGU

Korzystając z okazji, że Filip wyjątkowo ma czysto w pokoju zrobiłam zdjęcia:)). Pokój  jakiś czas temu przeszedł mały lifting kolorystyczny.Wcześniej mimo, że ściany były białe i tylko jedna granatowa to nie było tak jasno jak w tej chwili, szary zdecydowanie lepiej tu wygląda. Dziś tylko zdjęcia fragmentu pokoju, bo jeszcze nie jest całkiem skończony. Planuję zrobić sobie u Filipa małą pracownię, doszłam do wniosku, że najlepiej dla mnie i przede wszystkim mojej rodziny będzie to, że  będę pracować w domu. Nie wyobrażam sobie swojego życia bez rękodzieła, bez szycia i lepienia bez wianków i innych rzeczy, tyle tylko, że teraz spokojnie będę robić to w domku.
Taką decyzję podjęłam i kamień dosłownie spadł mi z serca.
A wracając do Filipowego pokoju, to przybyło w nim półek, jeszcze nie wszystkie wiszą ale już niedługo. Przybyła też komoda, która wcześniej stała w jadalni i na pewno przybędzie niebieska szafa z Galerii, niestety na miejsce metalowej no ale coś kosztem czegoś. Mieszkanko moje z gumy nie jest i cudownie rozciągnąć się nie chce, dlatego pewnych rzeczy musiałam się pozbyć.


Metrażowo pokój jest duży bo ma 20 m ale niestety przez dość duże skosy niezbyt jest ustawny, co mnie bardzo ogranicza, dlatego ratuję się dodatkowymi półkami.
Półki przyszły z salonu a z nimi książki bo przez szafę nie mam gdzie ich trzymać. Trzeba sobie jakoś radzić:))))












Komoda z jadalni a w niej moje materiały cierpliwie czekają na swój czas.




Pozdrawiam Was cieplutko i dziękuję za każde słowo, jakie u mnie pozostawiacie
Miłego wieczorku
ila:)