W Pszczewie byłam już kilka razy ale uwielbiam tam wracać. Mogłoby się wydawać, że już wszystko widziałam a jednak nie, Paweł wiedząc, że uwielbiam wszelkiego rodzaju skanseny i muzea zabrał mnie do SKANSENU I MUZEUM PSZCZELARSKIEGO w Pszczewie. Było cudnie, Filip dowiedział się wielu ciekawych rzeczy na temat wytwarzania miodu przez pszczółki, a i ja znalazłam dla siebie wiele ciekawych rzeczy niekoniecznie związanych z pszczelarstwem. Oprócz ciekawostek na temat pszczół i uli, można zobaczyć tam przedwojenne kieszonkowe wagi, zabytkowe skrzynie, kołowrotki, czy zabytkowe drewniane pralki.
Skansen prowadzony do niedawna był przez małżeństwo, dziś już tylko pani opowiadała nam cudowne historie związane z każdą rzeczą, która znajduje się w muzeum.
Pszczelich domków jest tam kilkadziesiąt, nie wiem dokładnie ile, natomiast wiem, że pszczółki robią miód już tylko w sześciu. Od kilku lat dziesiątkuje je zaraza, na którą nie ma lekarstwa, i tak do końca nie wiadomo co jest przyczyną ich wyginania.
Tu ponad 100 letni ul w kształcie kamieniczki. Przepiękny, już troszkę zniszczony, ale nadal pełen uroku, zachwyca swym wyglądem. Z prawej pokazany od tyłu- mieszkało w nim 6 pszczelich rodzin, dla każdej osobne wejście:)
Cudowne kolory od zieleni po błękity, turkusy, szarości...
Patron pszczelarzy i Szanowna pani opowiadająca Filipowi historię tego właśnie patrona...
A tu ul wyrzeźbiony przez właściciela skansenu...
Muzeum i cudownie opowiadająca pani. Mogłabym jej słuchać bez końca... Nawet o zwykłej świeczce z pszczelego wosku opowiadała całą historię.
Miniaturowe wagi...
Przyrządy do czesania sieczki i kolejny zabytek...100 letnia paczka pocztowa, w której przesyłana była cenna królowa
I mój faworyt - żeliwny wyciskacz do cytrusów:) Z prawej żelazko na węgiel
I jeszcze z mniej przyjemnych rzeczy...
Zmieniłam przeglądarkę internetową, dostosowałam ustawienia blogera i nadal nie mogę wystawiać komentarzy u niektórych z Was:(. Dziewczyny przepraszam Was, ale nie wiem już co robić. Zaglądam do Was regularnie, jednak nie komentuję bo nie mogę:(.
Pozdrawiam ciepło i życzę Wam udanego tygodnia!
ila
Uwialbiam takie tematyczne skanseny! Nie zbieranina wszystkiego i niczego, tylko konkretnie na temat. Brawa dla tej pani :)
OdpowiedzUsuńPszczoły w Pszczewie -coż za ortograficzno-logopedyczny łamaniec :-D
Rewelacyjna wycieczka! W moim rodzinnym domu też kiedyś były ule... Ale nie tak ładne, jak te pszczele kamieniczki. Normalnie małe dzieła sztuki. Uwielbiam takie edukacyjne eskapady :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Rzeczywiście, atmosfera wspaniała - chętnie i ja bym się wybrała w takie miejsce - muszę sprawdzić, gdzie to jest :-)
OdpowiedzUsuńLubię takie wyprawy, a w skansenie jakimś to bym najchętniej zamieszkała:). Zapraszam do lubelskiego, jest pięknie położony i dobrze utrzymany, zawsze się coś w nim dzieje
OdpowiedzUsuńuściski
Marta
Przy okazji na pewno odwiedzimy. W tej chwili nam nie po drodze. Dziękuję za odwiedziny
UsuńW rodzinie mojego męża pszczółki są od pokoleń, więc co roku mamy nasz świeży miodek. A z tego skansenu to chętnie bym tę skrzynię sobie przywłaszczyła-śliczna. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńśliczne foty wstawiłaś... aż mi się błogo zrobiło na duszy
OdpowiedzUsuńPiękne fotografie ! A te ule kamieniczki ...cuda :)
OdpowiedzUsuńW dzieciństwie jeździłam z rodzicami do Pszczewa na wakacje :)
Chyba najbardziej zapadła mi w pamięć "Zatoczka Zakochanych" , przepiękne miejsce pełne lilii wodnych , byłaś tam może ? Pływaliśmy tam wielokrotnie podczas wakacji , nawet w deszczową pogodę jest tam ślicznie :)
Czy jezioro jest nadal tak krystalicznie czyste ?
Ściskam mocno
Twój faworyt, moim faworytem.:) Piękna wyprawa, urocze miejsce i pasja w oczach Pani przewodniczki.
OdpowiedzUsuńIla, czy również u mnie nie możesz wstawiać komentarzy?
Na www.kolczykownia.blogspot.com organizuję Candy. Zapraszam serdecznie wszystkich! :)
Maryanko straszliwie ubolewam ale niestety nie mogę, nawet jak Twój adres bloga wpisuję to wyskakuje mi,że nie ma takiego bloga:(. Dopiero po kilku próbach wpisywania i szukania w google-ach pokazuje się stronka, ale bez możliwości wpisania komentarza. Nie wiem o co chodzi, może masz innego blogera?
UsuńPozdrawiam Cię cieplutko i dziękuję za Twoje odwiedzinki!:)
Na www.kolczy-kownia.blogspot.com. :)
OdpowiedzUsuńKochana,ja polecam na następną wizytę w Pszczewie muzeum Szewca.W samym sercu miasteczka.Mam nadzieję,że jeszcze działa...
OdpowiedzUsuńPszczew znam i bardzo lubię,kilka lat pod rząd jeździłam na wczasy do Stołunia :) Pszczew i Międzyrzecz był naszą bazą zakupową :)
Pauluś, jeździmy tam na weekendy zazwyczaj, a muzeum otwarte tylko w tygodniu i do 14:(. W Pszczewie są najpyszniejsze truskawki na świecie:)
UsuńNastępny wypad do Stołunia:)
Pozdrawiam!
Pozdrówcie Stołuń ode mnie :) Na rogu,przy drodze,naprzeciwko kapliczki stała stara szkoła,ciekawa jestem czy nadal stoi i niszczeje czy ktoś się za nią zabrała.Napisz proszę.A obok szkoły kamień-pomnik,pamiątka po urodzonym w Stołuniu mistrzu bokserskim.I jeszcze z ciekawostek,na jednym z przydomowych ogródków jest grób Niemieckiego żołnierza,zawsze z zapaloną lampką i świeżymi kwiatami... Już Wam zazdroszczę tego wypadu!
UsuńSłyszałam o Zatoczce Zakochanych ale jeszcze tam nie byłam, musimy poszukać tego miejsca:)
OdpowiedzUsuńJeziorka czyściutkie nadal.
Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny
Ooo to super wiadomość , fajnie , że jeziorko nie jest zapaskudzone ;) Przypomniałaś mi o Pszczewie ... tworzę listę miejsc z mojego dzieciństwa , które chciałbym pokazać Adasiowi i na śmierć zapomniałam o Pszczewie , dziękuję Ila :)
UsuńP.S.
A Paula przypomniała mi o domu szewca :)
Piękne te ule!ten w kształcie kamieniczki bardzo ciekawy!!
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
Fajne te Wasze wypady. Pokazujesz bardzo ciekawe zakątki. Widok łąki z chabrami cudowny.
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce, piękne zdjęcia...Uwielbiam skanseny, a najbardziej z tych odwiedzonych prze ze mnie, podoba mi się skansen w Nowym Sączu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Lubię skanseny. To wędrówka wiele pokoleń wstecz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Muszę tam się kiedyś wybrać . Bardzo na czasie dla mnie post , bo wczoraj właśnie byłam u kuzyna po świeży miodzik i pogawędziliśmy trochę długo. Miodzik miodzio
OdpowiedzUsuńCudne zdjęcia... :) Przenosza w jakąś inną epokę :)
OdpowiedzUsuńale genialne miejsce!:)
OdpowiedzUsuńchciałabym tam być:)))
Też uwielbiam takie miejsca :) Dziękuję za fajną wycieczkę :)))
OdpowiedzUsuńBardzo interesujące. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie to zostało opisane.
OdpowiedzUsuń