czwartek, 29 września 2011

BYŁ JUŻ MECH, JARZĘBINA I DZIKA RÓŻA, TERAZ CZAS NA ŻOŁĘDZIE:)

Wiem, ostatnio monotematyczna się zrobiłam, ciągle tylko wianki i wianki, no ale ten to bardzo chciałam Wam pokazać bo wg. mnie to najładniejszy wianek jaki do tej pory zrobiłam:). Widziałam całkiem podobny niedawno na czeskim blogu, ale tamten był bardziej symetryczny. Mój jest rozczapirzony i przez to bardzo mi się podoba:). Spędziłam na jego zrobieniu dwa wieczory ale było warto.
Za żołędziami nie przepadam aż tak, jak za kasztanami, bo wydalało mi się, że nie da się z nich zrobić zbyt dużo rzeczy. Jednak teraz wiem, że był to błąd i naprawiam to w tym roku:).
Koniecznie zajrzyjcie też, kto jeszcze nie był na bloga Anne (Home Sweet Home). Ona to dopiero cuda z żołędzi wyczarowała:)




Wianuszek pełni funkcję dekoracji pod świecę...




Dziękuję Wam bardzo za odwiedziny i miłe słowa u mnie pozostawione. Miłego wieczorku Wam życzę ila!

wtorek, 27 września 2011

WRZOSOWE INSPIRACJE...

Dziś zrobiłam sobie przerwę od szycia, bo ta czynność powoli wychodzi mi bokiem. Z weekendowego wypadu przywiozłam wrzos, próbowałam, zrobić z niego wianki ale był troszkę podwiędnięty więc przeznaczyłam go na co innego. Jednak wianki i tak zrobiłam, z troszkę innej jego odmiany:).

Oto one, są dwa, po jednym na każde okno. Wrzos z kwiatem hortensji.

W zeszłym roku robiłam z leśnego wrzosu i się osypywały, mam nadzieję, że te jakoś przetrwają. Inspiracją do ich zrobienia była pewna gazeta, w której były podobne wianuszki i którą kiedyś prenumerowałam, a teraz ciężko w moich stronach ją dostać:(. Zawsze można było w niej znaleźć wiele porad odnośnie pielęgnacji roślin i drzewek owocowych





Na zakończenie fioletowy akcent w postaci astrów marcinków:)


Pozdrawiam Was i zasyłam promyczki jesiennego słoneczka ila:)

środa, 21 września 2011

ROZCHODNIK Z DZIKĄ RÓŻĄ

Już za dwa dni zaczyna się jesień, ale ja zaprosiłam ją do siebie zdecydowanie szybciej. Dziś wczesnym rankiem wybrałam się po owoce dzikiej róży, wczoraj zdobyłam czerwony rozchodnik i powstały delikatne jesienne dekoracje. Tym razem przyozdobiłam żyrandol, kilka bukiecików z róży zawisło na belce i przed domem. Rozchodnik panoszy się na stole. Bukiet okazał się tak duży, że musiałam zrobić małe przemeblowanie wśród kuchennych przydasi i kwiaty zajęły miejsce w glinianym dzbanie ze sklepu "i love nature". Bardzo mi się podoba ta kompozycja, jest taka swojska:) tu kilka gałązek róży, to na pewno nie ostatnie dekoracje z tej roślinki. Planuję jeszcze kompozycję na stół:)



Rozchodnik przed domem

Znalazły się też chryzantemy...

Poszalałam troszkę i zrobiłam kompozycję na starym krześle, które przytargałam z szopy. Znając siebie to pewnie jeszcze ją zmienię, przecierz wrzosy muszę przywitać:)




Dziękuje Wam bardzo za odwiedziny i komantarze:). Pozdrawiam Was ciepło ila:)

wtorek, 20 września 2011

DZIŚ INSTRUKCJA WYKONANIA WIANKA:)

Witajcie, tak jak obiecałam dziś przedstawię Wam instrukcje wykonania wianka. Ja każdy wianek, robię właśnie w ten sposób, a czasem jeśli mam podkład z brzozowych witek to nie używam gazety tylko sam drut florystyczny.
Mam nadzieję, że instrukcja jest czytelna:).
Najpierw robię druciane koło, najlepiej wziąć kilka drucików i złączyć razem, wtedy wianek jest stabilniejszy...
Do uformowanego koła dokładam gazety, jedna za drugą i mocno ściskam...

Tak wygląda uformowany podkład z gazety, ciasno obwiązujemy go drutem lub sznurkiem, ja użyłam w tym wypadku sznurka bo drutu miałam końcówkę...


formujemy ostateczny kształt, na który będziemy "kłaść" mech...

Jednak zanim przystąpimy do układania mchu wiążemy w supełek drut, którym mech będziemy mocować...

dodajemy kawałki mchu i obwiązujemy, czynność powtarzamy do samego końca...



tak powinno to wyglądać:)...

i teraz przystępujemy do najprzyjemniejszej części- ozdabiania. To zależy od Was co zechcecie na wianku umieścić. Dokładamy jarzębinę, łodygi chowamy pod kawałkiem mchu i obwiązujemy ciasno drutem...

i tak do samego końca...

A to mój wianek, już skończony:)

Mam nadzieję, że odnalazłyście się w tym:)

A tego motylka dziś "upolowałam" jak wygrzewał się na słoneczku:)


Pozdrawiam Was cieplutko ila:)

piątek, 16 września 2011

JESIENNIE W KUCHNI I ...:)



Witajcie:)!


Od razu chcę Wam bardzo podziękować za komentarze z poprzedniego posta. Nie spodziewałam się, że wianki zrobią taką furorę:). Dostałam dużo maili w sprawie podkładu do wianka, wiec szybciutko odpowiem, że robię podkład z gazety lub brzozowych witek. W następnym poście postaram się pokazać Wam krok po kroku jak zrobić wianek jarzębinowy:)
Co do rozchodnika to pięknie się zasusza i nie traci koloru.


Dziś zaprosiłam jesień w moje skromne progi. Na razie tylko kilka małych akcentów w postaci papryczek i kukurydzy z pobliskich pól i wianek jarzębinowy panoszy się na drzwiach:)

Kilka dni temu znalazłam starą szufladkę, była pomalowana farbą na wysoki połysk, oczywiście już spękaną i nie miała gałki, ale i tak ją wzięłam. Na początku miała być tacą (kolejną do kolekcji) ale znalazłam uchwyt i zdarłam farbę, pozostawiając surowe drewno. Na razie nie będę jej malować bo podoba mi się taka przybrudzona. Pierwotnie miała stać na lodówce i służyć jako przybornik na kuchenne drobiazgi ale okazała się zbyt duża i dostała miejsce na "kredensie":).



Co rusz zmieniam w niej aranżacje, a jutro wybieram się do Boczowa, wiec pewnie znowu kolejny drobiazg dojdzie mi do kolekcji zbędnych rzeczy i znajdzie miejsce w szufladce:)





Jakiś czas temu kupiłam za grosze dwa świeczniki metalowe, bardzo mi się podobają i jak się uda to zacznę podobne zbierać



Pozdrawiam Was cieplutko i dziękuje za każde słowo tu pozostawione:)

ila:)

wtorek, 13 września 2011

NA ZIELONYCH DRZWIACH...

Zawisły nowe wianki. Tym razem zrobiłam ich kilka w kolorystyce jesiennej, bo ona coraz bliżej. Lubię każdą porę roku ale jesień chyba najbardziej. Jesienne barwy wprawiają mnie w dobry nastrój- czerwienie, pomarańcze, fiolety, wszystkie razem i każdy z osobna wspaniale się uzupełniają. Nie zatrzymuję lata, wręcz odwrotnie pozwalam mu odejść, a jesień zapraszam do siebie z otwartymi ramionami, lecz ona sama jakoś tak nieśmiało do mnie zagląda. W tej chwili tylko skromne dekoracje przed domem zrobiłam, ale już niedługo rozgoszczą się wrzosy i dynie, orzechy i jabłka. Chryzantemy czekają już w kolejce bo i na nie przyjdzie pora:).
Udało mi się dostać kwiaty hortensji i powstał wianek, dobrze Wam znany bo i w Waszych domach często taki widywałam:)
Zawiesiłam go od wewnątrz...

na zewnątrz panoszy się i przyciąga wzrok przechodniów jarzębina z kaliną otulona mchem:)



Miejsce ziół zajęły patisony, które dostałam od szwagierki, orzechy i snopek siana





Wianek z rozchodnikiem wisi u teściów, jednak to jeszcze nie wszystkie. Mam w planach jeszcze kilka sztuk, i na pewno też je Wam zaprezentuję:).

Do zrobienia wianków potrzebne mi było tylko troszkę czasu, drucik i leśne skarby:)



Jeśli macie ochotę sobie zrobić podobny to proszę bardzo:).


Pozdrawiam cieplutko wszystkich odwiedzających:)


Buziaki wirtualne zasyłam ila:)

piątek, 9 września 2011

PIGWA W ROLI GŁÓWNEJ

Uwielbiam zapach pigwy i kolor jej owoców. Co roku zrywam sobie kilka"jabłuszek" do domu i cieszę się ich zapachem. Niedawno okazało się, że znajomy ma całkiem pokaźnych rozmiarów krzew przed domem więc zerwałam sobie kilka owocków:). Planowo miała powstać nalewka, jednak jest troszkę pracochłonna, więc na już zrobiłam pigwową konfiturę. Jest boska! Ma konsystencję jabłkowego musu i wspaniały aromat, jest lekko kwaskowata i świetnie nadaje do herbaty zamiast cytryny( zdjążyłam przetestować:)). Wspaniale smakuje też ze swieżym twarożkiem. Także polecam Wam z czystym sumieniem:) .
Konfitura z pigwy:
Składniki
1kg. owoców pigwy
1kg. cukru
250ml wody.
Owoce dokładnie szorujemy, kroimy w ósemki i wycinamy środki, siekamy na drobniejsze kawałki. Wrzucamy do rondelka, zasypujemy cukrem i zalewamy wodą. Gotujemy do momentu aż nabiorą konsystencji musu . Skórek nie musimy obierać bo dodają aromatu, mają dużo pektyn, które powodują, że konfitura szybko nam zgęstnieje. Przekładamy do słoiczków, szybko zakręcamy i odstawiamy dnem do góry. Pasteryzujemy.
Ja wczoraj wieczorkiem zagotowałam i zostawiłam mus w rondelku. Dziś tak był gęsty, że miałam problemy z przemieszaniem go:).













Czy któraś z Was wie może co to za kwiaty, podobne są bardzo do słoneczników i nawet podobnie pachną jednak są dużo mniejsze



Moje dzisiejsze śniadanko: Pełnoziarniste pieczywo z twarożkiem i pigwą:)





Nalewka z pigwy nie daje mi spokoju, może macie jakieś ciekawe przepisy, którymi zechciałybyście się podzielić? Z chęcią się zgłoszę:).


Pozdrawiam Was i życzę Wam ciepłego, udanego weekendu ila:)