poniedziałek, 28 lutego 2011

PODUCHY

Uszyłam sobie dwie nowe poduchy kanapowe, które chodziły za mną od pewnego czasu. Co najważniejsze, nie wymagały dużo pracy, a szycie ich było prawdziwą przyjemnością:). Jakiś czas temu widziałam podobne na skandynawskim blogu,i bardzo spodobały mi się ich falbany, dziś rzadko spotykane na poduszkach. Planuję uszyć jeszcze kilka w bieli i może w beżu. Planów oczywiście mam całe mnóstwo jednak czasu jak na lekarstwo, chyba będę musiała zacząć sobie wszystko zapisywać żeby przypadkiem nie zapomnieć, bo ostatnio pamięć figle mi płata:)

Bardzo Wam dziękuję za komentarze pod poprzednim postem, cieszę się, że zmiany przypadły i Wam do gustu:)



Poszewki specjalnie nie prasowane do sesji, bo bardzo podobają mi się właśnie takie wymiętoszone:)
Zasyłam Wam promyczek wiosennego słoneczka:)
ila:)

niedziela, 27 lutego 2011

KĄCIK KOMPUTEROWY

W końcu wzięłam się za kącik komputerowy, przy którym ostatnimi czasy spędzam dużo czasu, a który pozostawiał dużo do życzenia. Komputer to już prawie zabytek, jednak nadal działa i dopóki działa dopóty nie będziemy go zmieniać, choć nie powiem, marzy mi się nowy monitor i drukarka. Jednak zanim to nastąpi, muszę zadowolić się na razie tym co mam. Komputer towarzyszył mi całą szkołę i pomimo jego wyglądu mam do niego sentyment, zwłaszcza, że nie wymagał jeszcze naprawy. No ale monitor to mógłby już odmówić współpracy i odejść na emeryturę bo chciałabym go zastąpić nowszym modelem:).
Małą metamorfozę przeszła też półka nad komputerem, nie zmieniłam dużo tylko pozbyłam się z niej przypadkowych rzeczy, teraz stoją na niej tylko niezbędne i najpotrzebniejsze przybory. Starą papierową lampę zastąpiłam lustrem z oświetleniem, które dostałam w prezencie, bardzo fajnie sprawdza się w roli lampy:).
Zdjęć z przed brak, bo jakoś nie pomyślałam aby to sfotografować:).

Głośniki i obudowa mają straszny niebieski kolor, który do niczego w domu nie pasuje, jednak nie mogę pozwolić sobie na ich zmianę, a poza tym szkoda mi pieniędzy, wiec przymykam na to oko,:) A żeby niebieski nie był tylko na głośnikach to klamerkami przypięłam sobie niebieskie kwiaty, które dobry rok przeleżały w szufladzie.

Jeszcze jedna rzecz, która mnie straszliwie denerwuje, to zewsząd wystające kable. Z nimi też muszę zrobić porządek

Stół dostaliśmy od teściów, kiedyś ich kuchenny dziś nasz "pod komputerowy", wczoraj przemalowałam na biało blat. Wcześniej przyodziany był w przypadkowy obrus, który ciągle się ześlizgiwał, na szczęście koniec z tym!
Krzesło również wczoraj wyszperałam z szopy, i przemalowałam je. Wcześniej dostawialiśmy drewniane krzesełka, z których w każdej chwili można było spaść. To jest stabilne i ciężkie. Pomimo, że metalowo- drewniane spisuje się doskonale w swojej roli- jest bardzo wygodne.

Nie mogło na krzesełku zabraknąć również podusi, którą kilka dni temu uszyłam. Boje się tylko, że teraz to jeszcze więcej czasu będę spędzać przed komputerem:)

Pozdrawiam Was cieplutko i dziękuję, że do mnie zaglądacie pomimo mojej nieobecności:)
Miłego tygodnia Wam życzę ila:)

piątek, 18 lutego 2011

ŁYŻECZKI

Jakiś czas temu w wiadomym sklepie nabyłam za grosze dwie łyżeczki:). Jedna jest duża, druga troszkę mniejsza. Mała znalazła zastosowanie w cukierniczce nad dużą się jeszcze zastanawiam, szkoda żeby leżała w szufladzie. To moje pierwsze sztućcowe nabytki ale chyba sukcesywnie zacznę powiększać kolekcję.

Dziewczyny, bardzo Wam dziękuje za komentarze z poprzedniego posta. Cieszę się, że podusia Wam się spodobała, dla mnie to fajna zabawa i zamierzam zrobić jeszcze kilka sztuk:).





Pozdrawiam Was cieplutko w to ZIMOWE popołudnie i życzę Wam słonecznego weekendu!

ila:)

środa, 16 lutego 2011

WYHAFTOWAŁAM SOBIE ŁĄKĘ:)

Witajcie:)
Ostatnio nabyłam potrzebne materiały i zabrałam się do szycia, powstała wiosenna poszewka. Wyjątkowo kiepskiej jakości materiał lniany kupiłam bo za cholerę nie można było odbić na nim wzoru, więc rysowałam go odręcznie i nieźle się przy tym namachałam. Ale było warto:). Jednak po wypraniu poszewka troszkę się skurczyła i nie pasuje na poduszkę docelową. Następnym razem będę mądrzejsza i dodam kilka centymetrów z każdej strony albo wypiorę materiał przed szyciem. Mam w planach jeszcze uszycie łąkowych poszewek w białym kolorze z falbankami ale to dopiero po skączeniu projektów dla Was:), kto u mnie zamawiał, wie o co chodzi:)
Na wiosnę chcę troszkę rozjaśnić ten mój smutny salonik:).

Zakwitły u mnie pierwsze żonkile, uwielbiam te kwiaty zawsze kupuję kilka doniczek i rozstawiam po całym domu. To taka słodka namiastka wiosny:)


Stoją też na murku:). W kuchni zrobiłam znowu małe przemeblowanie:). Koszyki wiszą teraz pod sufitem i nie zabierają miejsca na półkach. Paweł jak je zobaczył, to spytał czy będzie mi się chciało szukać w nich Wielkanocnego na święconki, bo on by szału dostał gdyby każdy z osobna miał ściągać. Na szczęście nie będzie musiał go szukać, bo stoi na kuchennym parapecie.
Też na "kredensie":)
A tu wspomniane wcześniej etykiety na swoim miejscu. Spisują się doskonale w swojej roli.
Po powrocie Pawła z pracy usłyszałam tylko... "No nareszcie!"

Pozdrawiam Was cieplutko i zasyłam promyczek wiosennego słoneczka!
ila:)

piątek, 11 lutego 2011

ETYKIETY

Witam Was po dłuższej przerwie. Na szczęście dużo mnie nie ominęło, bo choć sama nie pisałam to często u Was bywałam:).
W czasie mojej nieobecności w blogowym świecie spotkały mnie dwie niespodzianki i wyróżnienia, za które Wam bardzo dziękuję:),
i którymi zamierzam się pochwalić w najbliższym czasie. Jednak zanim to nastąpi to pokarze Wam co dziś na szybko wymodziłam. Etykiety na słoiczki z przyprawami, z zamiarem ich zrobienia nosiłam się od dłuższego czasu ale ciągle coś wypadało. W sumie to zrobiłam je dla mojego małożnka, aby był zorientowany co gdzie leży, bo choć dobrze gotuje to w świecie kuchennych przypraw zachowuje się jak słoń w składzie porcelany. Wcześniej wszystkie słoiczki miałam opisane na spodzie, jednak czasem zdarzało się tak, że cała ich zawartość lądowała na podłodze bo po odkręceniu zatyczki sprawdzał, co to za zioła:).
Mam nadzieję, że te etykiety rozwiążą kuchenny problem:)




Bardzo mi się podobają zawieszki z szarego papieru, jednak w mojej kuchence byłoby zbyt ciemno po zastosowaniu etykiet w tym kolorze, wiec zdecydowałam się na białe. Jak pogoda dopisze to pokarze jak wygadają one w zastosowaniu:)
Pozdrawiam Was cieplutko i zasyłam promyczek słoneczka bo właśnie wyszło.
Miłego weekendu Wam życzę! ila:)