piątek, 25 maja 2012

JAK DOBRZE ZACZĄĆ DZIEŃ...

 Od smacznego śniadania. U mnie to podstawa, pierwszy posiłek dnia najważniejszy!
Wczesnym rankiem jak tylko wstało słoneczko wybrałam się do ogrodu po sałatę i szczypior, ale okazało się, że rzodkiewki zrobiły mi niespodziankę i nadają się już do chrupania. Czekałam na nie bardzo, bo uwielbiam ja właśnie z twarożkiem i szczypiorkiem.
Sezon na nowalijki z mojego ogrodu uważam za otwarty!
Gdy byłam jeszcze dzieckiem, uwielbiałam kiedy mój chrzestny robił  kanapki,  zawsze były bogate w składniki, pięknie ozdobione i miały niezapomniany smak. I koniecznie musiały mieć majonezowy kleks:). Dziś kanapki są już troszkę zapomniane...teraz kanapką zwiemy kawałek chleba z kurczakiem opieczone w sandwiczu, lub bułkę ze zwiędniętą sałatą, owiniętą w folię aluminiową... ale nie u mnie! Moje kanapki są świeże,  i pachną słońcem!
A jak się mają Wasze kanapki:)?



I jeszcze chciałam Wam podziękować, za trzymanie kciuków:). Jestem już po pierwszej nocce i nie było źle... Nie taki diabeł zły, jak go malują.
Z czasem wszystko sobie poukładam i co najważniejsze będę mogła Was nadal odwiedzać!:)
Pozdrawiam  cieplutko, miłego weekendu Wam życzę i dużo słoneczka
ila:)

wtorek, 22 maja 2012

MARGARETKI I WIANEK NA POŻEGNANIE

 Witajcie:)
Ja dziś szybciutko, chciałam się z Wami  na jakiś czas pożegnać... Udało mi się znaleźć pracę...nie jest to praca  moich marzeń, ale praca, to praca. Jakiś czas, nie wiem dokładnie ile, nie będzie mnie tu. W miarę możliwości będę zaglądać do Was, bo tak do końca nie zamierzam zrezygnować z blogowania, i mam nadzieję, że uda mi się wszystko pogodzić:)
Zatem wirtualny bukiecik margaretek dla Was  przesyłam:)



Do zobaczenia:)
ila

poniedziałek, 21 maja 2012

SKRZYNKA NA ZIOŁA

 Po poprzednich traumatycznych przeżyciach przy wycinaniu deseczki pod kalendarz obiecałam sobie, że już nie dotknę piły i innych narzędzi tnących... ale kiedy to było:)
Co prawda najwięcej pracy miał  Paweł, bo docinał dechy i zbijał je w całość, ja zajęłam się kosmetyką:). Chociaż nie wiem czy można w przypadku tak starych desek mówić o kosmetyce.
Od jakiegoś czasu szukałam starych małych skrzyń na zioła, bardzo podobają mi się spatynowane z napisami, jednak te gdy już znalazłam to i cena była bardzo wysoooka!

 Skrzynka nie jest idealna, nawet nie może się równać z innymi skrzyniami i jak to Paweł powiedział..."Jest stara, krzywa i się kiwa", to i tak mi się podoba. Szukam do niej starych spatynowanych uchwytów muszelkowych, chyba też ją  przemaluję...


 I jeszcze kolejne rzeczy, które doszły mi do kuchni. Puchy emaliowane, bardzo przydatne na mąkę i słodkości... Pierwszy raz takie, tylko w innych kolorach widziałam u Elle i zapragnęłam je mieć, jednak jak to bywa, nie zawsze można mieć to co się chce. Pewnego razu napisała do mnie Ewelina z bloga Bez meldunku, że  może dla mnie te pojemniki kupić... Jak dobrze, że na naszej drodze stają ludzie, którzy z czystego serducha chcą nam w czymś pomóc i sprawić przyjemność. Ewelinko dziękuję Ci za puszeczki, pasują idealnie:)
 I jeszcze z tych mniej przyjemnych rzeczy... bloger mi znowu szwankuje i nie mogę wstawiać u Was komentarzy:(. Podobno mam nieaktywne konto, mam jednak nadzieję, że to przejściowe. W każdym razie wiedzcie, że  mimo, że nie pozostawiam po sobie śladu, to z ogromną przyjemnością do Was zaglądam:)
Udanego poniedziałku!

wtorek, 15 maja 2012

PROSTE KOMPOZYCJE W BUTELKACH...

 Ostatnio na topie jest  robienie kompozycji w butelkach, więc zrobiłam sobie i ja:)
Jakiś czas temu turkusowe buteleczki zakupiłam na straganie w Łagowie, za grosze. Miałam mnóstwo pomysłów jak je wykorzystać ale ostatecznie stały się wazonami. Anemony wyjątkowo pięknie się w nich prezentują, butelki nie odbierają kwiatom ich naturalnego piękna a jeszcze bardziej je podkreślają


 Anemony dziabnęłam z ogródka teściowej, bez pytania:). Mam nadzieję, że głowy mi nie ukręci. Dwie gałązki polnych jaskrów też skubnęłam, podobno kradzione lepiej rosną:).Zobaczymy:)!


A teraz spokojnie idę w odwiedziny do Was nadrobić blogowe zaległości, bo oczko już skończone i chwilowo odpoczywam:)
Udanego popołudnia!
ila

poniedziałek, 14 maja 2012

I ZIEMIA WYDAŁA PLON...


Zerwałam pierwszy szczypior, posadziłam ogórki (pod folią) i czekam cierpliwie aż roślinki podrosną.
Prawdę mówiąc miałam trochę stracha bo nie byłam pewna czy coś urośnie ale jest dobrze, roślinki pięknie rosną nic ich nie zjada. Mam nadzieję, że tak już zostanie:).
llooko, ten post jest dedykowany Tobie:). A jak tam Twoje poczynania?? Czekam na fotorelację:)


 Pod starą szopą posadziłam miętę od szwagierki, dana od serca bo pięknie się przyjęła:)
W planach mam jeszcze pod domem posadzić i posiać kwiaty...
A jak tam Wasze ogródki?
Słoneczko zasyłam, miłego dnia ila:)

sobota, 12 maja 2012

OCZKO WODNE I SZYBKI PIKNIK POD CHMURKĄ...

Witajcie:), ja dziś  na chwilkę... Chciałam Wam bardzo podziękować za komentarze z przedniego posta i wyróżnienia. Dziś nie dam rady zajrzeć do Was, bo po całym dniu spędzonym na dworze padam na twarz. Jutro postaram się nadrobić blogowe zaległości:).

Oczko wodne od kilku dni spędzało mi sen z powiek. Jakiś czas temu nie wiadomo z jakiego powodu wyciekła z niego woda, pomimo prób dolewania kolejnych litrów, woda nadal uciekała, więc postanowiliśmy zmienić folię. I tak oto dziś  rodzinnie wzięliśmy się za "remont" oczka wodnego. Ja z dziewczynami wybierałam kamienie, a Paweł wykładał nową folię... Kamienie układaliśmy już wspólnie, bo tylko wsparcie zespołu i dodatkowe ręce do pracy gwarantują sukces:).
Tu jeszcze oczko w fazie kończenia,  nie daliśmy rady dziś wszystkiego zrobić, dzień nie chce być dłuższy, a i sił zabrakło. Na tą chwilę mamy już wodę i kamienne schodki, jeszcze tylko skalniaczki,  kilka kosmetycznych poprawek i będzie co oglądać:)
 Mimo, że pogoda dziś  była w kratkę, to po całym dniu spędzonym na dworze, nawet najprostszy posiłek smakował wybornie.


Pozdrawiam  i życzę Wam słonecznej niedzieli i... odpoczynku:)
ila

piątek, 11 maja 2012

MAJOWE KWIECIE

 Konwalie i bez szczególnie lubię. W weekend majowy jeżdżąc po Polsce podziwiałam kwitnące drzewa. Cudowny zapach  jabłonek, bzów i konwalii  przyprawiał o zawrót głowy...Po powrocie do domu od razu przyniosłam naręcze bzu- ogromne, kwiaty nie zmieściły się do wazonu więc znalazły miejsce w wiklinowym koszu, uwielbiam takie proste kompozycje:). Przyszedł też czas na konwalie, kilka dni temu zerwane, pachną nieziemsko.
Maj w tym roku wyjątkowo nas rozpieszcza!

 Z konwalii powstał maleńki wianuszek, zawiśnie na kuchennym oknie.


Pozdrawiam, udanego i słonecznego weekendu Wam życzę ila:)

środa, 9 maja 2012

CHLEBY NA ZAKWASIE...

 Pierwszy chleb, to chleb żytni na zakwasie, już kiedyś go pokazywałam ale nie zamieściłam przepisu, bo pierwszy raz go wtedy piekłam i do końca nie byłam pewna czy znowu się uda. Udał się, wiec podam przepis. Większość przepisów na chleb, które piekę  pochodzi z bloga Pracownia wypieków. Inne zaczerpnięte z internetu zmieniam według własnych potrzeb.
Po dłuższym zastanowieniu doszłam do wniosku, że tylko przy kilku chlebach trzymałam się ściśle przepisu, inne to moje eksperymenty:)
CHLEB  ŻYTNI  NA  ZAKWASIE...
ZACZYN;
3 łyżki dokarmionego 12 godzin wcześniej zakwasu
150 g mąki żytniej
50 ml. wody
Całość mieszamy i odstawiamy na 12 godzin w ciepłe miejsce
CIASTO WŁAŚCIWE...
cały zaczyn
400 g mąki żytniej
3 łyżeczki soli
300 ml. wody.
WYKONANIE...
Całość dokładnie mieszamy do uzyskania jednolitej masy, przykrywamy ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia. Ciasto powinno podwoić objętość
Przekładamy do blaszek uprzednio wysmarowanych oliwą i wysypanych bułką tartą lub mąką. Ponownie odstawiamy do wyrośnięcia na 12 godzin  lub więcej. Mój chleb pod przykryciem wyrastał całą noc. Pieczemy w temp 200 st. przez 1 godzinę.


CHLEB PSZENNY NA ZAKWASIE ŻYTNIM, WYRASTAJĄCY W KOSZYCZKU...
O wyrastaniu chleba w koszyczku też kiedyś napiszę i zamieszczę kilka zdjęć na ten temat, bo chwilowo brak na to czasu.
ZACZYN...
3 łyżki aktywnego żytniego zakwasu
100 g mąki pszennej chlebowej
50ml. wody
wyrabiamy i odstawiamy na 12 godzin
CIASTO WŁAŚCIWE...
400 g mąki pszennej chlebowej (do kupienia w internecie)
cały zaczyn
3 łyżeczki soli
250 ml wody.
WYKONANIE...
Składniki połączyć. Ciasto powinno być jednolite i sprężyste. Po wyrobieniu układamy je w wysypanym mąką koszyczku i odstawiamy do wyrośnięcia, najlepiej na całą noc. Rankiem pieczemy w temp 180st. przez 1 godzinę.
Ja podaję mój czas pieczenia chleba, bo piekarnik mam dosyć specyficzny:).
SMACZNEGO!

Pozdrawiam i zasyłam Wam promyczki majowego słoneczka ila:)

poniedziałek, 7 maja 2012

RABARBAROWE SZALEŃSTWO!

 Sezon na rabarbar w moim domu uważam za otwarty! Powstało już pierwsze drożdżowe ciasto i kompot, w planach jeszcze mam dżem. W tym roku rabarbarowo- truskawkowy. Jak dla mnie mieszanka idealna:). Słodycz truskawek w połączeniu z kwaskowatością rabarbaru, równa się niezwykłe doznanie smakowe, nie da się tego opisać słowami, musicie same spróbować:). Przepis na pewno podam:). A jeśli macie ochotę zrobić sobie sam drzem rabarbarowy, to zapraszam TU

 Zanim jeszcze pokroiłam rabarbar koniecznie musiałam sobie jedną  łodyżkę umaczać w cukrze i zjeść:). Pamiętam jak w dzieciństwie moja babcia serwowałam mi z siostrą  laski rabarbaru w cukrze... i Jej kruche ciasto rabarbarowe pamiętam. Ja nie potrafię takiego zrobić, smak tamtego ciasta był  niepowtarzalny.

Pozdrawiam Was cieplutko i razem z Filipem dziękujemy Wam za życzenia:)
ila

niedziela, 6 maja 2012

JUŻ 7 LAT...

 Filip jest z nami! Jak ten czas pędzi. Jeszcze niedawno zmieniałam mu pieluchy, a dziś jeździ rowerem, gra w piłkę i pływa...I nie lubi jak mówię do Niego ROBACZKU.


Pierwsza w tym roku kąpiel w Jeziorze Otmuchowskim

Pozdrawiam Was ila