Kocham lato za możliwość przyniesienia ze spaceru różnego rodzaju dobrodziejstw. Tak własnie z jednego spaceru przyniosłam do domu płatki wonnej róży, z których powstała niebiańsko pachnąca różana konfitura. W zimie będzie smakiem i zapachem przypominać letnie popołudnia spędzane na łące.
Powstał też miniaturowy wianuszek:). Identyczne wianki już kiedyś robiłam, możecie je znaleźć TU
Zbieranie płatków jest dosyć pracochłonne, zwłaszcza gdy w pobliżu nie ma różanego drzewka, ale dla chcącego nic trudnego:).Z mojej porcji wychodzą dwa małe słoiczki lub jeden większy:)
Dla chcących podaję przepis:)
NAPRAWDĘ WARTO JĄ ZROBIĆ NAWET DLA JEDNEGO SŁOICZKA:)
RÓŻANA KONFITURA
150 g. płatków róży
100 g. cukru
250 ml. wody
WYKONANIE:
Płatki przebieramy i oczyszczamy z zanieczyszczeń, płuczemy i osuszamy na papierowym ręczniczku. Następnie przekładamy do naczynka warstwami, które przesypujemy cukrem, część cukru zostawiamy do zagotowania z wodą. Tak przesypane płatki odstawiamy na 2 godziny, aż puszczą sok.
Po 2 godzinach płatki mieszamy i odstawiamy. W tym samym czasie, na małej patelni lub w rondelku rozpuszczamy pozostały cukier w wodzie i zagotowujemy. Do gotującej się wody z cukrem wrzucamy płatki i delikatnie mieszamy. Gotujemy tak długo aż cała woda wyparuje, co jakiś czas mieszamy. Gotujemy tak długo aż konfitura zacznie skwierczeć, to znak że jest gotowa. Przekładamy do słoiczków i odwracamy dnem do góry, słoiczek w tej pozycji pozostawiamy na 12 godzin
SMACZNEGO!
:) pięknie...a zapach czuję aż tu :)
OdpowiedzUsuńPS. A robiłaś same płatki ucierane z cukrem?
Bo ja eksperymentowałam w taki właśnie sposób, ale koniecznie zapiszę sobie Twój sposób wykonania...
pozdrawiam
Uwielbiam konfiturę z płatków róż! Niesamowity smak! Doskonale smakuje jak doda się ją do letniej herbaty...
OdpowiedzUsuńBogna
To takie proste? :) Chyba się przejadę po płatki, mam takie miejsce, gdzie zbieram owoce róży na nalewkę :)
OdpowiedzUsuńNO chyba muszę wypróbować ten przepis :-) A i wianek mi się marzy straszliwie.
OdpowiedzUsuńI znowu u Ciebie cudownie pachnie! Ja to naprawdę czuję :-)
OdpowiedzUsuńI wszystko pieknie sfotografowane.
I popatrz, martwiłaś się, że nie pogodzisz pracy z domowymu robótkami i blogowaniem. Brava :-)
Cudnie! Śliczny wianuszek z róż i ta kokarda niebieska, wszystko tak ładnie do siebie pasuje ;)
OdpowiedzUsuńbajecznie to wszystko wyglada.pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńSame smakołyki i przecudny wianek.
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu
Uwielbiam konfiturę z płatków róży - jest niepowtarzalna :)
OdpowiedzUsuńIla, nie wspominam najlepiej swoich eksperymentów z płatkami róży, chodź potwierdzam -zapach i smak niebiańsko łechce podniebienie!
OdpowiedzUsuńSkorzystałam z Twojego przepisu na syrop z czarnego bzu, z tego zapewne się nie uda, bo różyczek brak. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJejku, jak tu u Ciebie pysznie :) Nigdy nie jadłam różanej konfitury, ale wygląda bosko ;)
OdpowiedzUsuńAle wygląda i pachnie, nawet przez komputer, jak gdzieś znajdę w okolicy różę to wypróbuję, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚliczny wianuszek , a zapach konfitur czuję nawet u mnie:-)
OdpowiedzUsuńidealny do pączków ... ach
OdpowiedzUsuńu mnie też leżakują przełożone cukrem
Ależ musiało u Ciebie bosko pachnieć !Konfitura wygląda , że palce lizać :)
OdpowiedzUsuńRóżana konfitura od razu się z domowymi pączusiami kojarzy , z żadną inną nie smakują tak dobrze :)
Pozdrawiam cieplutko
Iluś, już wyobrażam sobie ten zapach niebiański... Mniam! A wianuszek zrobię z moimi podopiecznymi- różyczki są nanizane na drucik? Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie jak musi być przepyszna ta konfitura!. Uwielbiam taką do herbaty :)
OdpowiedzUsuńKonfitura wygląda smakowicie, ale mnie się podobają Twoje zdjęciowe kompozycje:-) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńjaka szkoda, że w naszym "pobliżu" nie ma konfiturowych róż...
OdpowiedzUsuńPzdr.
czuję zapach i smak tej Twojej konfiturki, jak ja żałuję, że nie mam dostępu do płatków - ale planuję zasadzić u siebie cały szpaler
OdpowiedzUsuńmiłej niedzieli
Marta
Oj, ja juz kiedys pisałam o walorach takowej konfitury różanej. I chwała Ci za to, ze podałaś przepis. Pączki z taką różą są niebiańskie, ale najlepsze, a może najgorsze jest to,że można ją zjeść calutką tak prosto ze słoiczka. Pachnie cudownie i jest to zapach jedyny w swoim rodzaju:-)
OdpowiedzUsuńale pyszności! uwielbiam zapach dzikiej róży. Szkoda, że w mojej okolicy jedyne krzewy, to te rosnące przy ruchliwej drodze:( lepiej nie robić z nich przetworów.
OdpowiedzUsuńBóg Zapłać za te skazówki, osobliwie, że jeden z Wachmistrza mazurków ulubionych nijak się bez tej konfitury obejść nie może... Jest po prawdzie Krakowski Kredens, gdzie chyba jedynie dostać jej można, aliści expens to znaczny...
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Dziękuję za ten przepis! Na początku ogarnęło mnie zniechęcenie - płatki nie chciały puścić soku, potem musiałam długo gotować. Ale cierpliwość się opłaciła. Wyszło dobre, aromatyczne, trochę za słodkie, taki ulepek, ale... to dobrze! Więcej niż łyżeczkę jako dodatek nie da się zjeść, a więc na dłużej wystarczy. Może jeszcze zrobię eksperyment z płatkami ucieranymi na surowo z cukrem i cytryną, bo kilka takich przepisów znalazłam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń