Po wielu nieudanych próbach pieczenia chleba żytniego, w końcu się udał. Jestem szczęśliwa! Mało tego, dodatkowo upiekłam żytnie bułeczki na zakwasie z otrębami:). Były pyszne, bo już znaku po nich nie ma. Paweł stwierdził, że to najlepszy chleb jaki do tej pory upiekłam. A upiekłam ich już całkiem sporo. Bardzo mnie to podbudowało, bo średnio co trzy dni piekę chleb, a teraz jeszcze bardziej zmotywowana jestem do działania.
Najbardziej z tego wszystkiego podoba mi się cudowny jabłkowy zapach zakwasu...
Gdy postanowiłam wyprodukować swój zakwas, nie do końca jeszcze wiedziałam jak ten cały mechanizm pieczenia działa. Do teraz nie wiem , ale się uczę... Ciągle szukam nowych przepisów na chleb i zapisuję w kajeciku, i wydaje mi się, że już niedługo ONE wszystkie powstaną:) Wszak do zdeterminowanych świat należy!:)
Dziś nie podam przepisu na bułeczki ani na chleb, spróbuję jeszcze raz upiec i wtedy gdy będę miała już 100% pewność, że się udaje właśnie taki, to Wam go przedstawię:).
A tu On w pełnej krasie... piękne dziury i wilgotny miąższ:)
Dziękuję Wam bardzo za komentarze pod poprzednim postem, i miłego twórczego tygodnia Wam życzę
ila
nigdy jeszcze nie piękłam ale chyba czas zacząć ... gratuluję i czekam na przepisik
OdpowiedzUsuńCholera,Ilcia,a ja na diecie od srody popielcowej!!:):):hihihi
OdpowiedzUsuńMmmm... Jak tu zapachniało...
OdpowiedzUsuńSmakowity kąsek!
Podziwiam Twojego bloga!
Tak tu miło i po domowemu...
Smakowity ten Twój chlebek, aż zgłodniałam na jego widok:-)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś może kiedyś będę piec swoje bułeczki i swój chleb ;) na razie jeszcze nie myślę o tym ;) ale podziwiam blogerskie zmagania ;)
OdpowiedzUsuńA do Albecku płynęłam ze Świnoujścia na wycieczce klasowej, był wtedy sztorm niesamowity i wspominam to jako najkoszmarniejszą wyprawę... w życiu nie miałam takiej choroby lokomocyjnej, bleee ;)
Do portu nie zacumowaliśmy, bo nie dało rady, tak bujało... Więc droga przedłużyła się o natychmiastowy powrót... i tak oto w Albecku, choć miałam niedaleko, nigdy nie byłam ;)
Hehe, pozdrowionka! :)
Trening czyni mistrza :) podziwiam za zdrową upartośc w dążeniu do perfekcji w tym co robisz :) pieczywo wygląda smakowicie...swojskie wypieki to jest to - przynajmniej wiesz co jesz :) dobrego wieczoru!
OdpowiedzUsuńGratulacje! Oj, wiem jak to cieszy, tez mam za sobą trochę nieudanych prób i róznego rodzaju gniotów ;-))) Ale jak juz wyjdzie - wow! Radość wielka :-)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i... smacznego :-)
Chlebek iście oscarowy:))) Gratulacje i smacznego:)). Szkoda, ze ja już po kolacji:))
OdpowiedzUsuńGratulacje :))
OdpowiedzUsuńprezentuje się świetnie :)
i ja przyłączam sie do ochów i achów...aż tu pachnie...uwielbiam zapach i smak chleba na zakwasie:))
OdpowiedzUsuńJesteś Wieeeelka!!!!
OdpowiedzUsuńBrawo!
Pozdrówki!
wiem to zabrzmi niedorzecznie ale wiesz ze mnie nawet zakwas nie wyszedł, zgnił, spleśnia i jakiś taki bełe sie zrobił
OdpowiedzUsuńczekam na przepis i porady o chlebku
OD DZIŚ NIE JADAM PIeCZYWA ZE SKLEPU i odchudzam się :) pofolgowałam sobie za bardzo od ostatnich wakacji
ściskam i pozdrawiam!
Mmmmm... aż mi ślinka poleciała na widok takich smakołyków. Podziwiam i gratuluję.
OdpowiedzUsuńWidać, że wszystko pyszne i udane :) u nas też wielkie pieczenie chlebka na zakwasie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Uwielbiam chlebek na zakwasie i piekę go nieustannie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ilonko, ale się u Ciebie dzieje. Tyle smakowitych wypieków. Przecudna deseczka pod kalendarz. Jest pięknie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Jak widac dla chcącego nic trudnego!! Ależ Ty pracuś jesteś!
OdpowiedzUsuńGratuluję:D Wygląda baaardzo pysznie:)
OdpowiedzUsuńGratuluję wytrwałości w pieczeniu, chlebek wygląda tak apetycznie, że poczułam ssanie w żołądku:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Ucz się,ucz,a jak osiągniesz doskonałośc to będę go u Ciebie zamawiała:))))pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMusze pozyczyć od Ciebie tej determinacji, bo ja poddałam się po dwóch bardzo nieudanych próbach:(Ale twoje obrazki tak zachęcaja,ze kto wie, kto wie...:)
OdpowiedzUsuńChleb na zdjęciu nie jest żytni, bo chleb z mąki żytniej jest pieczywem ciemnym i jeszcze mam prośbę jak umieścisz zdjęcie twojego męża w lodowatej wodzie proszę dodaj datę, bo ja jestem "niewierny Tomasz". Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń