Cóż na to poradzić, że ciagle myślę o jedzeniu... Jakoś tak ostatnio mam, wieczorem kolacji nie jadam, przynajmniej bardzo się staram. Narazie mi to wychodzi jednak myśli me krążą ciągle wokół jedzenia. Zasypiając myslę co będę jeść na śniadanie... najgorsze, że nie mogę przestać a wtedy jeszcze bardziej głodna się robię:). Czy to już obsesja?:))). Wczoraj wieczorem do głowy wpadł mi pomysł na drożdżówki- pyszne, lukrowane, pachnace, cieplutkie dróżdżówki:). Upiekłam, zjadłam i jestem szczęśliwa:)))). Wiem, wariatka ze mnie:)!
Do pewnego czasu nie miałam pojęcia jak zrobić drożdżowe ciasto, bo w domu zawsze robił je Paweł, zazwyczaj do pizzy, ja tylko patrzyłam. Później zaczęłam robić chleb na dróżdżach i powolutku nabrałam wprawy.
Przepis z głowy, wymyśliłam szybko rano, na oko. Byłam już tak głodna, że nie chciało mi się szukać w książkach kucharskich czy internecie. Najważniejsze że drożdżówki się udały:)
Dla chętnych podaję przepis:)
DROŻDŻÓWKI Z SEREM I RODZYNKAMI
Składniki ciasta:
4 szkl. mąki pszennej
pół kostki drożdży
szkl. mleka
5 łyżek masła
3 łyżki cukru
2 jajka
Składniki nadzienia:
kostka sera tłustego
żółtko
cukier waniliowy lub ekstrakt wanilii
3 łyżeczki cukru pudru
3 łyżki rodzynek (wcześniej sparzonych wrzątkiem)
Wykonanie:W ciepłym mleku (nie gorącym) rozpuścić drożdże, dodać cukier i wszystko razem wymieszać. Masło rozpuścić i przestudzić. Wlać do mąki, dodać zaczyn i jajka. Wszystko starannie wymieszać. Przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Moje ciasto rosło 30 min.
W czasie wyrastania ciasta zacząć robić nadzienie do naszych drożdżówek. Ser przecisnąć przez praskę, zmielić lub rozgnieść widelcem, dodać żółtko cukier puder i ekstrakt wanilii, wszystko razem wymieszać. Na koniec dodać rodzynki i jeszcze raz całość dokładnie wymieszać.
Wyrośnięte ciasto delikatnie wyciagamy z miski i przekładamy na stolnicę, uprzednio podsypaną mąką. Formujemy prostokąt i przesypujemy delikatnie maką, tak aby odeszło od dłoni. Nakładamy nadzienie i zwijamy. "Ślimaczka" kroimy ostrym nożem na 3 centymetrowe plastry. układamy na blachę uprzednio wyściełaną papierem do pieczenia lub folią aluminiową. Odstawiamy znowu do wyrośnięcia na 10 min w ciepłe miejsce. Podrośnięte drożdżówki wkładamy do nagrzanego do 180 st. piekarnika i pieczemy 25 do 30 min. Ja jeszcze kilka razy w trakcie pieczenia zagladałam czy się upiekły.
Dodatkowo moje lukrowałam. Lukier: cukier puder plus kilka łyżek wody, całość mieszamy do uzyskania gęstej masy.
SMACZNEGO!
Są wspaniałym dodatkiem do kawy z cynamonem:)
Pisania strasznie dużo ale dość szybko się je robi, naprawdę warto!:)
Pozdrawiam Was cieplutko życząc udanego weekendu ila
Następnym razem się sama wyślę do Ciebie :) dogadałybysmy sie w kwestiach kulinarnych
OdpowiedzUsuńpięknego weekendu!
Jakie apetyczne!!!! Mimo iz ostatnio wcale mnie nie ciagnie do slodkosci to te drozdzowki chetnie bym posmakowala!!
OdpowiedzUsuńWiesz, że ja też przed chwilą upiekłam drożdżówki i je sobie pogryzam, buszując po blagach? Miłego weekendu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMonika
Ja tez tylko pieke i pieke :) chyba tak zima na mnie dziala ;)tego typu buleczki-slimaczki uwielbiam, czesto robie je z masa makowa lub cynamonowa, pycha, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle pychaaa:) Ila a może zorganizujesz candy drożdżówkowe, co? Bo ja bym tak ze dwie na wynos chciała:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie słodkości :)
OdpowiedzUsuńNie dziwie się, że cały czas myślisz o jedzeniu, w taką zimnice, to nic tylko jeść, bez wyrzutów sumienia :) Drozdzówki jak marzenie, też takie uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńOj Ty takie smakołyki z głowy tworzysz. Gratuluje wyglądają apetycznie :)
OdpowiedzUsuńzimą nie wolno się odchudzać, energia potrzebna jest do ogrzania organizmu, więc jedzmy takich łakoci do woli :)
OdpowiedzUsuńsmakowicie tu u Ciebie ostatnio :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ale pysznie wyglądają.
OdpowiedzUsuńTeż sobie wiele obiecuję ;)))
OdpowiedzUsuńBułeczki zachęcajace, nawet bardzo!
Cudne są! Uwielbiam drożdżowe pod każdą postacią:). W moim domu to tradycja rodzinna! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWyglądają niesamowicie! I ten lukier... aż nie mogę zapanować nad własnymi śliniankami :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam drożdżówki, ale się chyba nie poważę robić samodzielnie. Podziwiam zdjęcia i talent kulinarny:)Uhm pychotki.
OdpowiedzUsuńślinka leci bez umiaru, wyobrażam sobie ich smak!
OdpowiedzUsuńWyglądają ślicznie, może dziś zrobię:)
OdpowiedzUsuńJak z cukierni :)))
OdpowiedzUsuńCudne , aż ślinka cieknie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wyglądają bosko, szkoda że nie moge poczuć jak pachną - a pachnę zapewne bosko :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię drożdżówki a Twoje wyglądają pysznie, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUwielbiam drożdzówki, najbardziej te z budyniem, Twoje wyglądają tak smakowicie, że na pewno bym się na nie skusiła.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko:)
Juz nie pamietam kiedy jadlam drozdzowki, narobilas mi nimi smaka:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Uwielbiam ciasto drożdżowe. Twoje drożdżówki maja lukrem napisane ,,Zjedz mnie!". Ila, gdzie kupujesz takie śliczne naczynia kuchenne? Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńOj zjadłabym ....
OdpowiedzUsuńoj z pustym brzuchem co przyrasta do pleców to nie spanie :/
OdpowiedzUsuńdrożdżówki pięknie wyglądają :)
Oj, z daleka widzę bolesławiecką ceramikę :), a drożdżówki pierwsza klasa, choć osobiście wolę bez lukru :)
OdpowiedzUsuńwyglądają smakowicie - musiały być pyszne, takie jeszcze cieplutkie:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i przy okazji zapraszam na moje urodzinowe candy.
Hmmmm, wyglądają baaardzo apetycznie:)
OdpowiedzUsuń