Sobotę spędziliśmy w malowniczym Garbiczu, miejscowości oddalonej od Łagowa o zaledwie 25 km. Garbicz okazał się wspaniałym miejscem. Zapraszam Was zatem na krótką wędrówkę po nim:). Zazwyczaj organizatorem wycieczek jest Paweł, ja dostosowuję się i jeszcze nigdy się nie zawiodłam. Punktem odniesienia są jeziora, których na Ziemi lubuskiej jest całkiem sporo, i całkiem sporo jest ich w naszej okolicy.
Oczywiście prócz samych jezior szukamy też miłego miejsca, gdzie można zrobić mały piknik i tak po prostu sobie posiedzieć ciesząc się sobą.
Dla siebie upolowałam kilka ciekawych zakątków niedaleko jeziorka...
Ten dom jest dla mnie ideałem, wszystko mi się w nim podoba. Kolorystyka, prosta forma, drewniane dodatki. Po prostu cudo.Było też ognisko...
Pozdrawiam Was słonecznie i życzę udanego tygodnia ila:)
Sama miłośc ścieliła się Wam po drodze:))..Tylko mi nie mów ,ze Paweł teraz kąpał się w jeziorze:)))))
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia. Kiełbaski o tej porze roku jakoś mnie zaskoczyły :) Zapomniałam już, że tak można. A te serduchowe zdjęcia najcudowniejsze. Pozdrawiam. Kasia.
OdpowiedzUsuńZdjęcia piękne, ale gdzie śnieg ;)?
OdpowiedzUsuńRewelacyjny pomysł z tym ogniskiem, dziękuję za piękny spacer po Garbiczu, fajne klimatyczne zdjęcia- aż żałuję że mnie też tam nie było.
OdpowiedzUsuńSwietna wycieczka, juz taka prawie wiosenna, no - widzac Twojego meza w jeziorze rzec by mozna, ze prawie letnia:-) Zuch! A przy kielbaskach widzialam Twoj chlebek - na pewno pychota:-)
OdpowiedzUsuńtwojego Pawła to ja podziwiam....przynajmniej nie choruje,prawda?,,,piękne miejsce...no ale musiałabym sie powstrzymywać,aby nie ukraść tych tabliczek numerycznych...hihihi:))
OdpowiedzUsuńsuper uchwyciłaś naturalne serca :)
OdpowiedzUsuńmasz prawdziwego MORSa w domu, a kiełbaską narobiłaś ochoty i zrobiłam się głodna.
A ja myślałam, że to zdjęcia z archiwum. Gdzie ta zima u Was Ilo??? Jakkolwiek by nie patrzeć, weekend spędziliście wspaniale! Szkoda, ze nam tak daleko do tych pięknych miejsc!
OdpowiedzUsuńCudne miejsce, tak cudne jak "gęba w niebie":)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mmmm... kiełbacha i chleb pieczony nad ogniem ... smaki lata do mnie wracają... :) Super zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPozazdrościć okolicy!!! Ach, posiedziałabym sobie nad jeziorkiem.... Tylko ja najchętniej latem:))
OdpowiedzUsuńSuper wycieczka!Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:))
Ila, bardzo ciekawa relacja.
OdpowiedzUsuńSuper są takie rodzinne ogniska i chwile.
A mąż to istny mors :)))
Nikt by mnie do wejścia wody o tej porze roku nie skłonił :)
Pozdrawiam
Ada
PS.
Ila, jak tylko wyślę, to dam znać :)
Śliczne zdjęcia! :) Przepiękny domek! :)
UsuńOj, fuksiarze! Widać, że na prawdę fajny weekend mieliście :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
i ja się zapytam za poprzedniczkami, a gdzie śnieg i też myślałam że to zdjecia zarch :)
OdpowiedzUsuńMąż widać kocha wodę, a mnie trudno do jeziorek włazić nawet latem :))
Pięknie spędzony czas i jak nie lubię kiełbasy, to taka z ognicha jest jak mawia synek gębą w niebie!
Paweł-Wariat niech żyje nam!!:):):)!!!!:)hihi...
OdpowiedzUsuńDziewczyno,zazdroszczę krajobrazów i klimatów, kąpiel w jeziorze 15.01 niesamowite:),bo u mnie pół metra śniegu i cały czas sypie, byle do wiosny:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZimowy piknik, tak jest!!! :D
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!!Dawno nie jadłam takiej kiełbaski z ogniska!
OdpowiedzUsuńA mężusia PODZIWIAM!!!!!!
Buziaki
Wakacyjnie się zrobiło, kiełbaski, jeziorko... :) Piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńŚliczne serducha uchwyciłaś :) To niezwykłe i nie każdy to zauważa :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę piękne zdjęcia, a nr 25 rozszyfrowany :)
OdpowiedzUsuń