Jedynie fundamenty były kamienne lub z betonu, natomiast cały domek był drewniany, czasem nawet niczym od wewnątrz nie ocieplony, w środku urodziwe kręte drewniane schody, sufitowe belki, wszystko w stanie surowym. To podobno taka tradycja w Trokach. Niestety znowu nie miałam okazji zrobić zdjęć tych niesamowitych wnętrz, ale musicie uwierzyć mi na słowo:)
Po drodze gdy szliśmy zwiedzać zamek na Jeziorze Galve, mijaliśmy brzeg z takimi oto drewnianymi łodziami, leżały sobie zapomniane na brzegu.
Każdy, kto będzie w Trokach koniecznie musi spróbować ich specjału- KARTACZA, tylko i wyłącznie do kupienia w tej miejscowości. Przepis na tego pysznego pieroga jest tajemnicą.
Bardzo spodobało mi się podawanie jedzenia, w przypadku kartacza był to sam talerzyk, bez serwetek i sztućców, bo tradycją jest konieczne ubrudzenie się sosem:)
Bardzo mi się podoba, że zwiedzacie naszą Polskę:) wszystcy teraz wybierają dalekie, gorące kraje, a Ty pokazujesz nam jak pięknie może być na miejscu:) Ja cały czas próbuje mojego Męża namówić za zwiedzanie okolicy, ale on woli właśnie egzotykę:( pozdrawiam Cię serdecznie!
OdpowiedzUsuńMarzenie moje i męża to właśnie wybrać się kiedyś w tamtejsze rejony.
OdpowiedzUsuńDomki są bardzo urokliwe. Kartacza jadłam w Polsce, ale z tego co widzę na zdjęciu, to coś zupełnie innego:) Ten ze zdjęcia wygląda na chrupiący pasztecik, a ja jadłam coś pomiędzy pyzą z mięsem a pierogiem;)
Pozdrawiam serdecznie!:)
Litwa i Ukraina to faktycznie niezwykłe miejsca.W Trokach nie byłam,ale jesli bedzie okazja, z przyjemnoscia bym to urokliwe miasteczko zobaczyła.Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńRzeczywiscie piekne i urokliwe miejsce.
OdpowiedzUsuńTe łodzie zrobily na mnie najwieksze wrazenie.
A pierog wyglada smakowicie.
Pozdrawiam serdecznie
Nie byłam na Litwie, klimatyczne fotki. Kartacz bardzo smacznie uchwycony.
OdpowiedzUsuńJa równiez nie byłam na Litwie, chociaz juz tak blisko mi do niej było. Ale kiedyś napewno dotrę.
OdpowiedzUsuńŚwietne te domki, niczym kolorowe kredki w pudełeczku.
pozdrawiam
Taki domek - mały, drewniany to moje marzenie!
OdpowiedzUsuńIlu...Troki cudne,zerkam na te domki i jakbym tam nadal byla,pamiętam każdy detal,a już rok minął od tej wyprawy!Fajnie,ze tam Ci sie podobało!A ja Cie pozdrawiam nadal z Suwalsczyzny!!!My nadal sie tu bujamy,bo grzech z tych jezior uciekac jak takie tropiki!!Zaliczamy wszystkie urocze miejsca,które uwielbiam i wciaż odkrywamy nowe!!Studzieniczna oczywiście tez odwiedzona,spływ Czarną Hańczą...ech cudo...
OdpowiedzUsuńCałusy dla Ciebie i tej dzielnej rowerowej brygady z poprzedniego posta:):)
Poprawiam się, miałam na myśli Jezioro Drawskie, bo przecież Troki to na Litwie:)
OdpowiedzUsuńPoczułem się jak w domu. Cała rodzina pochodzi z Wilna. Po wojnie wszyscy przenieśli się do Polski. Babcię zabrano w ostatnim momencie bowiem nie chciała się wpisać na listę. Trzeba było dać gruby "kalym".
OdpowiedzUsuńBylam tam w zeszlym roku na wakacjach z mezem i 2 letnim synkiem pod namiotem. Potwierdzam ze to wspaniale miejsce i faktycznie kolory domow robią niesamowite wrazenie. A tak przy okazji to Twoje prace sa cudowne!:)))
OdpowiedzUsuń