Witajcie moje drogie, bardzo się za Wami stęskniłam:), powolutku nadrabiam blogowe zaległości. Cieszę się bardzo, że już w domu jestem! Powiem szczerze, że wycieczka nie należała do najciekawszych ale znalazłam na niej też coś dla siebie i chciałam się tym z Wami podzielić:)
Po przepłynięciu kanału Augustowskiego zasiedliśmy w przecudnej klimatycznej kawiarence, nie mogłam się oprzeć jej wystrojowi. Małżonek mój zanim zaczęłam się jeszcze przyglądać danym rzeczom powiedział mi żebym przypadkiem czegoś nie zwędziła:). Było tam tak dużo różnych interesujących rzeczy, że prawie w ogóle nie odpoczęłam tylko latałam z aparatem. I powiem szczerze, że miałam ochotę aby coś wziąć na pamiątkę:) na szczęście szybko stamtąd wyszliśmy i wszystko było takich rozmiarów, że niestety nie zmieściłoby mi się do torebki:)
ILA ale numer mój dzisiejszy post tez bedzie min o tej samej kawiarence na przystani w Studizenicznej i tez beda fotki. Przyznam Ci się że i ja mialam ochotę coś zgarnąc dla siebie, a możliwości miałam spore bo bylam z dizecięcym wózkiek. Ale jakos tak no nie potrafiłam ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i późnym wieczorem zapraszam do siebie na augustowskie wspomnienia
ps. kto wie czy przypadkiem nie widziałyśmy się tam
Dorota
istny sezam pełen skarbów !!!
OdpowiedzUsuńnie mogę się napatrzeć....o takim kole od wozu dawno marzę ...
pozdrawiam serdecznie :)
Całkiem moje klimaty !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Rzeczywiście "cuda":) Mam takie sitaki i butelkę po mleku:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Fajnie że już wróciłaś.
OdpowiedzUsuńA przedmioty rzeczywiście urocze:)
W pewnym sensie jest to piękne. Niewątpliwie jednak są to przedmioty z duszą a nie Chińskia produkcja na akord.
OdpowiedzUsuńAleż ja bym tam sie dobrze czuła...moje klimaty...nie dziwię sie że miałaś ochotę coś sobie zostawić na pamiątkę!Fajnie że już jesteś!Pozdrawiam upalnie:)
OdpowiedzUsuńPełna cudowności ta kawiarenka.Pewnie też miałabym chrapkę na niejeden eksponat;)
OdpowiedzUsuńA czy będą jakieś dalsze relacje z podróży?
Pozdrawiam cieplutko:)
Tam jest cudnie, stare przedmioty niesamowite.
OdpowiedzUsuńZdjecia tez rewelacyjne.
POZDRAWIAM
Nie dziwię się Tobie, też uwielbiam takie przedmioty! :) Moi teście wrócili z podróży i mówili, że byli w miejscu ze starociami, ale czyimiś :( więc może to i dobrze, że mnie z nimi tam nie było ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piękne miejsce, nie dziwię się, że Cię oczarowało :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dzielna "Dziewczynka". Brawo, że nie uległaś. Takie poświęcenie będzie wynagrodzone na pewno... czystym sumieniem ;)
OdpowiedzUsuńMili- czekam z niecierpliwością:) kto wie, ale ja byłam tam 29.06
OdpowiedzUsuńgino- ja stałam i też nie mogłam przestać patrzeć, a koło identyczne mam koło szopy i też je bardzo lubię:)
MarioPar- podobałoby Ci się to wszystko na "żywo"
llooko- koniecznie musisz te "cuda" kiedyś
pokazać:)
Magda-lenko miło to wiedzieć:)
Elamiko- dokładnie, mi bardzo się to podoba
ago- miło mi, pozdrawiam również
brydziu- kolejne relacje już jutro:)
Ateno- dziękuję:)
Dag-eSZ- to mamy wiele wspólnego:),
helo- wiem i dlatego zrobiłam tylko pamiątkowe zdjęcia:)
Dziękuję Wam za miłe komentarze, Dobrze jest wiedzieć,że cieszycie się ,że wróciłam:)Pozdrawiam bardzo cieplutko!!!
też bym się zastanawiała nad tymi dzbanami ;)
OdpowiedzUsuńfajnie, że są ludzie, którzy potrafią z takich gratw zrobić atrakcję turystyczną :)
pozdrawiam serdecznie
Piękne klimaty i widzę tam mój biały dzban :) i moją starą maszynę :)jeszcze jej nie odnowiłam.
OdpowiedzUsuńFajnie że razem lubimy to samo.
Buziaki
Najbardziej w całym poście spodobały mi się cytowane słowa Twojego męża "żebyś czegoś nie zwędziła" :)
OdpowiedzUsuń