środa, 4 lipca 2012

KONIEC...

Z kupowaniem rzeczy do kuchni. Postanowiłam tak po ostatnich zakupach, którym jak zwykle nie potrafiłam się oprzeć a później zastanawiałam się jak to wyeksponować. Mam z tym coraz większy kłopot... mam wrażenie, że powiedzenie" Co za dużo, to niezdrowo", w przypadku mojej kuchni powoli się sprawdza. Z gumy ona niestety nie jest i cudownie powiększyć się nie chce, dlatego zmuszona jestem ograniczyć kuchenne zakupy.

Kilka dni temu przyjechał do mnie tata i spytał, gdzie chowam zakupy skoro mam tak małą kuchnię a tyle w niej rzeczy, na to ja bez zastanowienia, że mam tajne schowki:)... Czasem sama jestem przerażona, że na tak małej przestrzenie mieści się aż tyle.
Dlatego też jak już kiedyś pisałam muszę patrzeć nie tylko na funkcjonalność danej rzeczy ale też i na estetykę. A skoro estetyczne i funkcjonalne to i troszkę więcej kosztują... portfel już woła żeby dać mu spokój:). Zanim jednak to nastąpiło to kupiłam sobie formę do baby- długo poszukiwaną z zapięciem- dla mnie idealna. Doszedł też do kolekcji kolejny druciany koszyczek- gdy jest pusty, można go złożyć i wsadzić do szuflady:). Całe mnóstwo foremeczek do babeczek, nie wiem czy kiedyś wykorzystam je wszystkie ale na razie spisują się dobrze w roli prostej dekoracji:)  I zawsze znajdę jakieś usprawiedliwienie, aby coś kupić, bo przecież wszystko mi potrzebne:)
Papierowe rurki, to hit w moim domu, Filip przy każdej okazji z nich korzysta. Dobrze, że nie są jednorazowego użytku.
Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam:)
Pozdrawiam cieplutko
ila

36 komentarzy:

  1. A ja się ostatnio zawiesiłam nad drucianym koszyczkiem... Nie kupiłam, ale jeszcze o tym myślę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie :)nie zanudziłaś

    Pozdrawiam-Olka

    OdpowiedzUsuń
  3. jakbyś mogła nas zanudzić:)
    ja też mam kuchnię nie za dużą, ale miejsca w niej jeszcze sporo na róźne drobiazgi:) pewnie do czasu hehe:)))
    a mi się podoba! ślicznie wygląda ta Twoja kuchnia
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam, z nami to tak zawsze, kolejna miseczka, mlecznik, świecznik, ramka na zdjęcia itd i tak bez końca. Z własnego doświadczenia wiem, że takie obietnice dawane sobie nic nie są warte, bo i tak zawsze coś mnie skusi. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ skąd, nie nudzisz wcale.
    Śliczne dekoracje.
    A rurki gdzie kupiłaś?
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moje kupiłam w spkelpie int. party-party, ale są też na alle... w tej samej cenie:)

      Usuń
  6. strasznie lubię Twoją kuchnię :)
    z tymi wszystkimi przedmiotami na które znajdujesz w niej miejsce :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajnie dobrałaś dodatki! ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie jesteś Iluniu z tym problemem sama. Myślę, że większość z nas przyłączy się do klubu "zakupoholiczek".
    Dla mnie jedynym lekarstwem jest omijanie takich miejsc szerokim łukiem, bo jeśli znajdę się już w pobliżu... nigdy nie wracam z pustymi rękoma :)
    Takie bibeloty tworzą klimat. Twoja kuchnia jest bardzo klimatyczna :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Foremki w słoikach, to jest to! Świetne zakupy i kapitalnie "upchnięte" :)) Pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja nie wierzę, że to już koniec z kupowaniem rzeczy do kuchni:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jagodaj:) postaram sie być twarda, ale mam obawy czy mi się uda. Pewnie kiedyś jakąś drobnostkę kupię, bo przecież w kuchni rzeczy szybko się zużywają:)
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. W takim razie trzymam kciuki, żeby Ci się udało:)

      Usuń
  11. skąd ja to znam! tez uwielbiam ładne i funkcjonalne kuchenne gadżety,potem uwielbiam przesypywać produkty sypkie z torebek do fajnych puszek,opisywać i ukałdać:p

    koszyczek mam taki sam-kupiony na all...jako "wykopek":P
    trzymam w nim cebulę.Oko mi zbielało jak zobaczyłam niemal identyczny w sklepie ze skandynawskimi inspiracjami za kilkadziesiąt zł.Mój kosztował bodajże 9zł:p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anitko mój koszyczek kosztował całe 5 zł:)i też uwiebiam wszelkie puchy i słoje, nie wyobrażam sobie swojej kuchni bez nich. Pozdrawiam!

      Usuń
  12. Pięknie wszystko wyeksponowałaś :) Może jednak masz kuchnię z gumy :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jej, prześlicznie, i inspirująco, zapamiętam na przyszłość. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Też wiem jak to jest z tymi zakupami, gdy wszystko się przyda. Ja czasem na targu kupuję coś i jeszcze nie wiem po co, ale wiem, że kiedyś się przyda. Chyba niełatwo będzie Ci z tego zrezygnować. Pięknie jest w Twojej kuchni :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Skąd ja to znam! Cierpię na tą samą chorobę. Niestety, to jest chyba nieuleczalne, przynajmniej w moim przypadku. Kupuję różne bzdury nie tylko do kuchni... Radze sobie w ten sposób, że eksponuję tylko cześć przedmiotów i co jakis czas robię zmiane dekoracji. Życie bez łapaczy kurzu byłoby straszne :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie martw się mam to samo :) I pewnie jak większość gospodyń domowych :) Mam taką foremkę do baby i nawet kawałek jej widać było w tym poście: http://wmojejzagrodzie.blogspot.com/2012/04/wielkanocna-gotowana-babka.html
    A ja z chęcią zobaczyła bym Twojej ogródki, jak się zmieniły :)

    OdpowiedzUsuń
  17. ja mam to samo :) a kuchnia faktycznie nie ma scian z gumy ani mocy rozciagania sie tez nie posiada :)

    ten Twój koszyczek to cudo !!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Ślicznie! Sloje z foremkami i wykrawaczkami - cudowne!! Koszyk boski!! Gdzie można takowy nabyć? Glos raozsadku pod postacią mojego meża też glosno krzyczy mi w ucho ,ale bym się nie opanowala widzac takie wspanialosci!! A baba!!! Marzenie!!! Ściskam i zapraszam oczywiście!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Jeju masz świetne pomysŁY ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozumiem Cię doskonale Iluś.;) A widziałaś co ja sobie sprawiłam na targu staroci?

    OdpowiedzUsuń
  21. Wow! Imponujący masz zbiór foremek! i ten koszyk :) uwielbiam takie kuchnie, prawdziwe tętniące życiem :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Iluś, przyznam się w sekrecie, że gdyby nie spiżarnia, która jest zaraz przy kuchni, a jest to spiżarnia całkiem pokaźnych rozmiarów, to nie wiem, gdzie bym upakowała swoje "skarby". Znam doskonale to uczucie, gdy nie można się opanowac i TRZEBA to kupić;-) A ja uwielbiam czytać i oglądac o Twoich nabytkach, bo to zawsze cos fajowego i ciekawego. Pozdrawiam ciepło i łączę się z Tobą w tym cierpieniu;-) Buźka:-)

    OdpowiedzUsuń
  23. piękna jest ta Twoja kuchnia. taka "używana", prawdziwa, a nie na pokaz przed sąsiadka

    OdpowiedzUsuń
  24. Iluś , myślisz ,że z mani zbieraczej tak łatwo się wyleczyć ;)
    Niestety próbuję z nią walczyć bezskutecznie ;)))

    Wspaniałego weekendu !

    OdpowiedzUsuń
  25. Ilu, nie zadawaj sobie takiego cierpienia!!! Życie straci swój koloryt! Kuchnia piękna, więc nie ucierpi, ale Ty kochana...?...
    Ściskam Cie mocno!♥

    OdpowiedzUsuń
  26. Słowo przesyt i u mnie ostatnio zaczyna dochodzić do głosu... czyżby na końcu tej dyskusji leżał minimalizm???
    Uściski ślę!

    OdpowiedzUsuń
  27. Chyba każdy z nas ma takie dylematy.. Musze przyznać, że ja już w sobie wyrobiłam taką postawę, że faktycznie 5 razy pomyślę, zanim zabiorę coś ze sobą do domu..Czasami jest ciężko, czasami żałuję jak nie kupię czegoś a na drugi dzień już tego nie ma:( taka proza życia:)Ściskam mocno!!

    OdpowiedzUsuń
  28. Wszyscu lubimy zakupy i nie potrafimy powiedzieś czasami dość. Widziałam u Ciebie foremki .U mnie dzisiaj właśnie pójdą w ruch. Idę robić babeczki.

    OdpowiedzUsuń
  29. uwielbiam wszelkie pojemniczki,słoiczki i jak każda rzecz ma swoje miejsce. U Ciebie wszystko jest na właściwym miejscu i miejsca jak będzie potrzeba to i na nowe się znajdzie:D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  30. Udane i dobrze skomponowane zakupy, a foremki cudne:)Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  31. Witaj:) Przyznam,ze tez mialam z tym problem.Teraz zanim cos kupie zastanowie sie kilka razy czy oby na pewno to potrzebuje.Dziala;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  32. Piękna kuchnia- bardzo ciepła i przytulna:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz:)