Z kupowaniem rzeczy do kuchni. Postanowiłam tak po ostatnich zakupach, którym jak zwykle nie potrafiłam się oprzeć a później zastanawiałam się jak to wyeksponować. Mam z tym coraz większy kłopot... mam wrażenie, że powiedzenie" Co za dużo, to niezdrowo", w przypadku mojej kuchni powoli się sprawdza. Z gumy ona niestety nie jest i cudownie powiększyć się nie chce, dlatego zmuszona jestem ograniczyć kuchenne zakupy.
Kilka dni temu przyjechał do mnie tata i spytał, gdzie chowam zakupy skoro mam tak małą kuchnię a tyle w niej rzeczy, na to ja bez zastanowienia, że mam tajne schowki:)... Czasem sama jestem przerażona, że na tak małej przestrzenie mieści się aż tyle.
Dlatego też jak już kiedyś pisałam muszę patrzeć nie tylko na funkcjonalność danej rzeczy ale też i na estetykę. A skoro estetyczne i funkcjonalne to i troszkę więcej kosztują... portfel już woła żeby dać mu spokój:). Zanim jednak to nastąpiło to kupiłam sobie formę do baby- długo poszukiwaną z zapięciem- dla mnie idealna. Doszedł też do kolekcji kolejny druciany koszyczek- gdy jest pusty, można go złożyć i wsadzić do szuflady:). Całe mnóstwo foremeczek do babeczek, nie wiem czy kiedyś wykorzystam je wszystkie ale na razie spisują się dobrze w roli prostej dekoracji:) I zawsze znajdę jakieś usprawiedliwienie, aby coś kupić, bo przecież wszystko mi potrzebne:)
Papierowe rurki, to hit w moim domu, Filip przy każdej okazji z nich korzysta. Dobrze, że nie są jednorazowego użytku.
Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam:)
Pozdrawiam cieplutko
ila
A ja się ostatnio zawiesiłam nad drucianym koszyczkiem... Nie kupiłam, ale jeszcze o tym myślę ;)
OdpowiedzUsuńnie :)nie zanudziłaś
OdpowiedzUsuńPozdrawiam-Olka
jakbyś mogła nas zanudzić:)
OdpowiedzUsuńja też mam kuchnię nie za dużą, ale miejsca w niej jeszcze sporo na róźne drobiazgi:) pewnie do czasu hehe:)))
a mi się podoba! ślicznie wygląda ta Twoja kuchnia
pozdrawiam
Witam, z nami to tak zawsze, kolejna miseczka, mlecznik, świecznik, ramka na zdjęcia itd i tak bez końca. Z własnego doświadczenia wiem, że takie obietnice dawane sobie nic nie są warte, bo i tak zawsze coś mnie skusi. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAleż skąd, nie nudzisz wcale.
OdpowiedzUsuńŚliczne dekoracje.
A rurki gdzie kupiłaś?
pozdrawiam
moje kupiłam w spkelpie int. party-party, ale są też na alle... w tej samej cenie:)
Usuństrasznie lubię Twoją kuchnię :)
OdpowiedzUsuńz tymi wszystkimi przedmiotami na które znajdujesz w niej miejsce :)
pozdrawiam!
Bardzo fajnie dobrałaś dodatki! ;)
OdpowiedzUsuńNie jesteś Iluniu z tym problemem sama. Myślę, że większość z nas przyłączy się do klubu "zakupoholiczek".
OdpowiedzUsuńDla mnie jedynym lekarstwem jest omijanie takich miejsc szerokim łukiem, bo jeśli znajdę się już w pobliżu... nigdy nie wracam z pustymi rękoma :)
Takie bibeloty tworzą klimat. Twoja kuchnia jest bardzo klimatyczna :)
Pozdrawiam :)
Foremki w słoikach, to jest to! Świetne zakupy i kapitalnie "upchnięte" :)) Pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuńA ja nie wierzę, że to już koniec z kupowaniem rzeczy do kuchni:)
OdpowiedzUsuńjagodaj:) postaram sie być twarda, ale mam obawy czy mi się uda. Pewnie kiedyś jakąś drobnostkę kupię, bo przecież w kuchni rzeczy szybko się zużywają:)
UsuńPozdrawiam
W takim razie trzymam kciuki, żeby Ci się udało:)
Usuńskąd ja to znam! tez uwielbiam ładne i funkcjonalne kuchenne gadżety,potem uwielbiam przesypywać produkty sypkie z torebek do fajnych puszek,opisywać i ukałdać:p
OdpowiedzUsuńkoszyczek mam taki sam-kupiony na all...jako "wykopek":P
trzymam w nim cebulę.Oko mi zbielało jak zobaczyłam niemal identyczny w sklepie ze skandynawskimi inspiracjami za kilkadziesiąt zł.Mój kosztował bodajże 9zł:p
Anitko mój koszyczek kosztował całe 5 zł:)i też uwiebiam wszelkie puchy i słoje, nie wyobrażam sobie swojej kuchni bez nich. Pozdrawiam!
UsuńPięknie wszystko wyeksponowałaś :) Może jednak masz kuchnię z gumy :)
OdpowiedzUsuńJej, prześlicznie, i inspirująco, zapamiętam na przyszłość. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeż wiem jak to jest z tymi zakupami, gdy wszystko się przyda. Ja czasem na targu kupuję coś i jeszcze nie wiem po co, ale wiem, że kiedyś się przyda. Chyba niełatwo będzie Ci z tego zrezygnować. Pięknie jest w Twojej kuchni :)
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam! Cierpię na tą samą chorobę. Niestety, to jest chyba nieuleczalne, przynajmniej w moim przypadku. Kupuję różne bzdury nie tylko do kuchni... Radze sobie w ten sposób, że eksponuję tylko cześć przedmiotów i co jakis czas robię zmiane dekoracji. Życie bez łapaczy kurzu byłoby straszne :D
OdpowiedzUsuńNie martw się mam to samo :) I pewnie jak większość gospodyń domowych :) Mam taką foremkę do baby i nawet kawałek jej widać było w tym poście: http://wmojejzagrodzie.blogspot.com/2012/04/wielkanocna-gotowana-babka.html
OdpowiedzUsuńA ja z chęcią zobaczyła bym Twojej ogródki, jak się zmieniły :)
ja mam to samo :) a kuchnia faktycznie nie ma scian z gumy ani mocy rozciagania sie tez nie posiada :)
OdpowiedzUsuńten Twój koszyczek to cudo !!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ślicznie! Sloje z foremkami i wykrawaczkami - cudowne!! Koszyk boski!! Gdzie można takowy nabyć? Glos raozsadku pod postacią mojego meża też glosno krzyczy mi w ucho ,ale bym się nie opanowala widzac takie wspanialosci!! A baba!!! Marzenie!!! Ściskam i zapraszam oczywiście!!
OdpowiedzUsuńJeju masz świetne pomysŁY ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię doskonale Iluś.;) A widziałaś co ja sobie sprawiłam na targu staroci?
OdpowiedzUsuńWow! Imponujący masz zbiór foremek! i ten koszyk :) uwielbiam takie kuchnie, prawdziwe tętniące życiem :)
OdpowiedzUsuńIluś, przyznam się w sekrecie, że gdyby nie spiżarnia, która jest zaraz przy kuchni, a jest to spiżarnia całkiem pokaźnych rozmiarów, to nie wiem, gdzie bym upakowała swoje "skarby". Znam doskonale to uczucie, gdy nie można się opanowac i TRZEBA to kupić;-) A ja uwielbiam czytać i oglądac o Twoich nabytkach, bo to zawsze cos fajowego i ciekawego. Pozdrawiam ciepło i łączę się z Tobą w tym cierpieniu;-) Buźka:-)
OdpowiedzUsuńpiękna jest ta Twoja kuchnia. taka "używana", prawdziwa, a nie na pokaz przed sąsiadka
OdpowiedzUsuńIluś , myślisz ,że z mani zbieraczej tak łatwo się wyleczyć ;)
OdpowiedzUsuńNiestety próbuję z nią walczyć bezskutecznie ;)))
Wspaniałego weekendu !
Ilu, nie zadawaj sobie takiego cierpienia!!! Życie straci swój koloryt! Kuchnia piękna, więc nie ucierpi, ale Ty kochana...?...
OdpowiedzUsuńŚciskam Cie mocno!♥
Słowo przesyt i u mnie ostatnio zaczyna dochodzić do głosu... czyżby na końcu tej dyskusji leżał minimalizm???
OdpowiedzUsuńUściski ślę!
Chyba każdy z nas ma takie dylematy.. Musze przyznać, że ja już w sobie wyrobiłam taką postawę, że faktycznie 5 razy pomyślę, zanim zabiorę coś ze sobą do domu..Czasami jest ciężko, czasami żałuję jak nie kupię czegoś a na drugi dzień już tego nie ma:( taka proza życia:)Ściskam mocno!!
OdpowiedzUsuńWszyscu lubimy zakupy i nie potrafimy powiedzieś czasami dość. Widziałam u Ciebie foremki .U mnie dzisiaj właśnie pójdą w ruch. Idę robić babeczki.
OdpowiedzUsuńuwielbiam wszelkie pojemniczki,słoiczki i jak każda rzecz ma swoje miejsce. U Ciebie wszystko jest na właściwym miejscu i miejsca jak będzie potrzeba to i na nowe się znajdzie:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Udane i dobrze skomponowane zakupy, a foremki cudne:)Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńWitaj:) Przyznam,ze tez mialam z tym problem.Teraz zanim cos kupie zastanowie sie kilka razy czy oby na pewno to potrzebuje.Dziala;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękna kuchnia- bardzo ciepła i przytulna:)
OdpowiedzUsuń