piątek, 2 marca 2012

MAŁE PRZYJEMNOŚCI...

 Nie wiem jak Wy ale ja uwielbiam małe przyjemności... Dla mnie właśnie taką przyjemnością jest upolowany stary ręczny mikser z drewnianą korbką, pordzewiałe krawieckie nożyce i inne rzeczy, które niegdyś doskonale spełniały swoje role a dziś pełnią funkcję ozdoby. Po prostu je uwielbiam!
W domu mam mnóstwo takich rzeczy, Patrząc na nie zastanawiam się komu kiedyś służyły i jak wyglądał dom, w którym przyszło im mieszkać?
Przy okazji chciałam Wam też pokazać worek na mąkę żytnią, który całkiem niedawno uszyłam...Jest całe mnóstwo,worków i woreczków z anglojęzycznymi, francuskimi, lub norweskimi nazwami ale nie widziałam jeszcze w naszym ojczystym języku... więc zrobiłam sobie:).  I zupełnie tego nie rozumiem, przecież mieszkamy w Polsce i powinniśmy  nie zapominać o tym, nawet o takich błahych rzeczach, jak napis na worku. Niech będzie MĄKA a nie flour. Na pewno nie będzie on ostatnim workiem jaki uszyłam, kolejne czekają już w kolejce.
 I jeszcze chciałam polecić Wam pewien internetowy sklep, który w swojej  bogatej ofercie ma wiele niesamowitych rzeczy... Wspaniałe wianki i gustowne dodatki do każdego wnętrza... ZAPRASZAM! TU

Ciepłego i spokojnego weekendu Wam życzę ila:)

19 komentarzy:

  1. jak najbardziej popieram polskojezyczne nazwy;choc sama mieszkam poza granicami kraju to czesto zmieniam (w hafcikach) napisy na polskie;nie dajmy sie zwariowac i zacznijmy nasz polski melakser nazywac po naszemu a nie modnie blender;a niby "Polacy nie gesi i swoj jezyk maja"...czyzby?.....

    OdpowiedzUsuń
  2. Na jasnym tle ściany super eksponują się Twoje zdobycze! I woreczkowi mówię TAK:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tez uwielbiam tego typu starocia :))
    Woreczek swietny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Twoje zdobycze zawsze są trafione! masz rękę do znajdowania takich przedmiotów z duszą :) a co do polskojęzycznych nazw-jestem jak najbardziej ZA! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. podzielam Twoja miłość do gratów i ojczystego języka-niestety często rezygnuję z wersji polskiej,bo albo za długa ,albo brzmi "niewygodnie"

    OdpowiedzUsuń
  6. właśnie takie małe przyjemności nadają życiu smak.. ach ciągnie nas do staroci, ciągnie..

    OdpowiedzUsuń
  7. Super zdobycze!!! I piękne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana kto zrozumie Twoja miłość do staroci jak nie ja !!! My starociami jesteśmy załadowani po pas! Ciągle pełno tego leży w stodole i czeka na upchanie. Upchanie- bo w tak małym domku ciężko wszystko wyeksponować a po kilku latach zbierania staroci po rodzinie i znajomych nazbierało sie tego multum.
    Ale na taki mikser sama poluję ! Cudny!

    OdpowiedzUsuń
  9. Też kocham takie małe przyjemności:)) Cudna kompozycja z tego wyszła:)) Do sklepu zajrzę, a Ciebie zapraszam na moje candy:)) Miłego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale cudeńka! Życzę udanego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
  11. O jakie cuda! Ja też lubię takie bezużyteczne już dziś graty, które kiedyś komuś służyły przez lata... :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak, tak! Podpisuję się pod tym, co napisałaś. Starocie kocham, ale w nadmiarze czasem mnie męczą. Piękne są te Twoje zdobycze. Ja również się zastanawiam, kto i co robił z niektórymi przedmiotami. Z napisami w innych językach jest tak, że każdy marzy o czymś w innym języku, byle to nie był język polski. Też tego nie rozumiem. czekam na czasy, kiedy to Francuz czy Anglik będzie marzył o worku z napisem Mąka, Cukier, Lawenda...itd. Pozdrawiam i ślę buziaki z okolic Legnicy:-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetne starocie - dodają niesamowitego uroku jeśli tylko ładnie się je wyeksponuje. Tobie się to udało na szóstkę;)))
    Pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
  14. Ila,
    ale trafiłaś z tymi starociami, ja jestem patologiczną zbieraczką takich staroci, wiele razy obiecywałam sobie, że nie będę zagracać mieszkania i nie mogę się oprzeć jak na coś trafię. Super woreczek i też jestem "za" polskimi napisami
    uściski
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  15. No, no... ręczny mikser... cacuszko normalnie :) Całym sercem popieram polski napis na woreczku!
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  16. śliczne, bardzo wyjątkowe przedmioty..:) ja również kocham stare przedmioty i muszę przyznać, ze tak jak Ty wielokrotnie zastanawiałam się w czyich rękach były, jakie rozmowy się przy nich toczyły itd...ma to swój urok i tajemnicę..:)pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Doskonale znam takie małe przyjemności, DOSKONALE ;)))

    OdpowiedzUsuń
  18. Mnie również cieszą takie drobiazgi, kupuję je czasem, mimo, że nie wiem gdzie je podzieję.
    Jestem za polskimi napisami. Właśnie obcojęzyczne teksty często zniechęcają mnie przed kupieniem czegoś. Np. chlebaki, czy pojemniki na proszek do prania. Te pierwsze widziałam bez napisów, ale cenę maja zaporową.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja często kupuję drobiazgi na pocieszenie ;) Co do polskich napisów jestem tego samego zdania i staram się takie wybierać, choć nie zawsze jest to takie proste, bo np. napis na pudełko Dog Food lepiej brzmi i jest krótszy niż polski odpowiednik :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz:)