Wysiałam zioła do doniczki. Latem niezbędne w mojej kuchni, nie wyobrażam sobie sałatek bez świeżej bazylii, czy ziemniaczków bez rozmarynu, a i melisa się znajdzie... Już zapomniałam jaka to przyjemność grzebać w ziemi. Jednak zanim roślinki się pojawią, to jakiś czas będą musiały spędzić w odpowiednio nasłonecznionym miejscu, a że szklarni ani werandy nie mam, został parapet w pokoju. A jeśli w pokoju to koniecznie musiałam zrobić porządne etykiety... Bardzo podobają mi się drewniane tabliczki i kolorowe patyczki z nazwami roślin, no ale przy takiej ilości, jaką potrzebuję finansowo bym nie wydoliła, więc zrobiłam... Wystarczy brystol lub inny sztywny papier. W moim przypadku był to papier wizytówkowy, który pocięłam na cieniutkie paseczki, u dołu ścięłam pod kątem aby łatwiej było wbić je do ziemi. Dół okleiłam taśmą klejącą, aby podczas podlewania papier nie nasiąkał wodą, i tyle... W domu takie "patyczki" mogą być, jednak na dwór się nie nadają, ale inny świetny patent na opis ziół znalazła AN. I wydaje mi się, że te na dworze bardziej się sprawdzą:)
Już tak mi się chce słońca i wiosny, że postanowiłam zmienić banerek, Niech chociaż na blogu będzie wiosennie:)
Sianie, to świetna zabawa! Polecam każdemu, niezależnie od tego czy mieszka w bloku, czy w domku. Po prostu rozsiewajcie radość...:)
Udanego weekendu Wam życzę ila:)
Super taki ogródek na parapecie :) a własne ziółka - niezastąpione :)
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie i ja jutro poszukam nasionek,sama mam kawał działeczki i latem tam pełno ziół.Całkowicie wypadło mi z głowy z tym sianiem,a tak mi czegoś brakowało,....dziękuję i pozdrawiam.Twój blog...moje klimaty:)Uwielbiam Go
OdpowiedzUsuńpiekne zdjecia. ja niestety nie mam serca do takich ogródków nie mamnie całymi dniami i mi niszczeja, bo zapomnianm podlewać ...
OdpowiedzUsuńale mam bazylie ze sklepu bo ze sklepu ale zielni mi parapet i moje skrzyynki na zioła :P można by powiedzieć, że ratuje honor :)
Och tak, ciągnie nas już do prac ogrodniczych, choćby w niewielkim wymiarze;-)
OdpowiedzUsuńMasz rację, idzie nowe i chce się do zieleni i do natury.
Pozdrawiam i miłego weekendu życzę.
Piękne zdjęcia. Udanych ponów!
OdpowiedzUsuńplonów
OdpowiedzUsuńfajnie, że to lubisz, ja idę na gotowe i kupuję na placyku:-) Za wyjątkiem mięty, która rośnie sama i w dużej ilości. bardzo ją lubię
OdpowiedzUsuńCzuć u Cb już wiosnę :)
OdpowiedzUsuńMam za mały parapet, ale co tam, też sobie wysieję:)) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa polecam podpisane patyczki do lodów. U mnie pięknie spełniają rolę dekoracyjną i praktyczną ;) Aż nie potrafię się doczekać fotografii tego ogródka zielnego :)
OdpowiedzUsuńsuper i jak zwykle pomysłowo
OdpowiedzUsuńPrawdziwie wiosennie u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Uwielbiam takie doniczki jak na Twoich fotografiach, pięknie je sfotografowałaś! Aż chce się siać! W poniedziałek zabieram się do działania, nie ma co czekać. Zmobilizowałaś mnie!
OdpowiedzUsuńA ja mam takie pytanie:) Gdzie można kupić takie doniczki? szukam i szukam i nie mam niestety szczęścia by trafić na takie:(
OdpowiedzUsuńMusisz szukać w sklepach ogrodniczych ale tych małych...w miasteczkach, lub na gratach. Tam też kilka moich znalazłam:)
UsuńMiłego dnia!
Super! z sadzenia można czerpać tyle przyjemności a największą jest przyglądanie się codziennie jak spod ziemi zaczyna coś kiełkować...:) pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńChwilowo kuchenny parapet porasta ,,trawnik,, szczypiorku, ale tylko chwilowo( już niebawem zamierzam się cieszyć majerankiem i bazylią) ;)
OdpowiedzUsuńDzisiejsze słonko Wam wysyłam
tak-na 100% mam słabość do glinianych doniczek:p
OdpowiedzUsuńpięknie uchwyciłas to wiosenne przebudzenie:] moja radośc już kiełkuje :p pozdrawiam
Ale fajne zdjecia z tymi doniczkami.Ja tez sie niedlugo bire za siane, uwielbiam ziola i lawende.
OdpowiedzUsuńMilego weekendu,
Sylwia
Ja tez juz zasialam to i owo :) Muesze jeszcze zrobic miejsce na balkonie i bedzie super, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńIluś, Ty to pracowita kobietka jesteś!!
OdpowiedzUsuńu mnie też sianie na tapecie, ale widzę, że Ty poszłaś w hurtową ilość:) chyba muszę nadgonić co nieco i wysiać kolejne ziółka.
OdpowiedzUsuńU mnie już co nieco schodzi:) Ale zioła dopiro będę siała , bo puszeczki są w przygotowaniu:)
OdpowiedzUsuńTeż już nie mogę doczekać się mojego ziołowego "ogródka"...muszę tylko jeszcze znaleźć kilka potrzebnych mi rzeczy, aby spełnił się mój plan, który mam w głowie od kilku mcy...dzięki Tobie chyba się pospieszę z tym bo też zachciało mi się zieleni w kuchni...pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKusisz tymi donicami i nasionkami. Muszę pomyśleć nad jakimś ziółkami na kuchennym parapecie :) Dziękuję za motywację i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSzafirki, ach szafirki...
OdpowiedzUsuńAle fajna wiosna! Iluś, pisałam do Ciebie w sprawie jajek i zajączków, ale moje wiadomości trafiają czasem do spamu:( W każdym razie jak najbardziej jestem zainteresowana zamówieniem nadal, więc i tu zostawiam ślad:)
OdpowiedzUsuńNiezmiennie zachwyca mnie Twoja kuchnia!
Serdeczności:) - Anex
Ale wybrałaś nie najlepszą datę na sianie :-(
OdpowiedzUsuń8 marca była pełnia księżyca, a wtedy niczego nie robi się w ogrodzie. Podobno najlepsze dni na wysiew ziół w marcu to 1 i 15, czyli jutro. Nie sprawdziłam czy to rzeczywiście działa, ale może coś w tym jest! Pozdrawiam
To się przekonamy:)
OdpowiedzUsuń