Filip nadal chory więc w sobotę na polepszenie nastroju upiekłam mu maleńkie pizzerki, które zniknęły w oka mgnieniu, a tak apetytu nie miał.
Mistrzem w robieniu domowej pizzy jest Paweł, ja się tego nawet nie tykam ale ten jeden jedyny raz zrobiłam wyjątek.
W sumie to planowałam zrobić cebulaki, ale Filip mi pomagał i co chwile coś nowego wyciągał z lodówki żeby dołożyć, bo niby biednie wyglądają.
Jak na pierwszy raz wyszły całkiem smaczne, dziś zrobiłam kolejną porcję, ale tym razem z samymi pieczarkami i też nawet wyszły:)
Jeśli chodzi o samo ciasto, to robiłam na oko, jak zawsze:). Mąka, drożdże, sól i woda, wymieszałam zagniotłam odstawiłam do wyrośnięcia. Wyrabiałam na blacie posmarowanym delikatnie oliwą.
Na placki wyłożyłam wcześniej pokrojoną w piórka i podsmażoną cebulę, suszony tymianek, troszkę tuńczyka i ser żółty. Wierzch posypałam ziołami prowansalskimi i ozdobiłam obficie świeżą bazylią.
W piekarniku piekły się 15 min. Lubię takie szybkie posiłki, bo nie spędzam połowy dnia przy garach a smakuje wszystkim. Sos czosnkowy jak stwierdził Filip jest konieczny więc zrobiliśmy go razem na bazie jogurtu naturalnego, ze świeżym czosnkiem i ziołami prowansalskimi.
Ale sobie narobiłam ochoty tym wpisem, a przyjdzie mi iść spać z pustym żołądkiem. Życie!
Były cztery ale zanim zdążyłam wrócić z aparatem to zostały już tylko dwie:)
A jak tam wiosna, widziałyście już ją? U mnie w ogrodzie rozsiadła się na całego, ptaki od rana tak śpiewały, że nawet budzik niepotrzebny.
Pozdrawiam Was wiosennie
ila:)
Ależ mi narobiłaś smaka! Bardzo mniamuśnie wyglądają.
OdpowiedzUsuńU mnie też zbliżającą się wiosnę widać, słychać i czuć :)))
hihihihihii osz Ty teraz i ja będę na głodniaka szła spać :)))) A zjadłabym taką pychotkę ... Ja pizzy nie kupowałam od baardzo dawna , taka domowa w wersji big czy mini smakuje mi najlepiej :))) Pozdrowionka i zdrówka dla Filipa ..
OdpowiedzUsuńSmakowite te placki.
OdpowiedzUsuńwiosna już po malutku daje znać, wrony w parku kraczą juz o piątej
Zapach wiosny unosił się dziś od rana, cieszę się już na rowerowe wycieczki. Placki wyglądają bardzo smakowicie. Pozdrawiam Gosia
OdpowiedzUsuńmuszę wypróbować :) wyglądają tak że aż mi pachną przez ekran :))) co do wiosny to u nas zawsze chorba ,choroba ..mój Kuba kaszle okrutnie ...zdrówka Wam życzę :)
OdpowiedzUsuńLubię pizze domowej roboty.A wiosna u mnie powoli wychodzi z ziemi.Zakwitły przebiśniegi. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHi,hi...u mnie w sobotę też na obiad pizza była:) Co do wiosny, wczoraj widziałam kwitnące podbiały:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPychotki malutkie. Też często robię domową pizzę. A i u mnie już wiosennie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
K
jakie pyszności :)
OdpowiedzUsuńu mnie wiosnę widać już mamy wiosenne przeziębienie ;) a tak poważnie to już wczoraj mleczyki i bazie widziałam :)
pozdrawiam
Smakowite pizzerki. Wiosna chciałaby już zagościć na stałe, grzeje słoneczko, ale nocka minusowa. :)
OdpowiedzUsuńSmacznie wyglądają te mini pizze, też preferujemy pizzę domową i tu króluje mój mąż.
OdpowiedzUsuńA wiosna powoli zaczyna królować w ogrodzie, kwitną przebiśniegi i pierwiosnki.
Słychać śpiew ptaszków, a słoneczko też mocno przegrzewa.
Chyba przetrwaliśmy zimę. Huurrra !!!
Dorota
Smakowite! :)
OdpowiedzUsuńmm,pyszota :)
OdpowiedzUsuńja juz szukam wiosny.zapraszam do siebie: www.stopmymoments.blogspot.com
hej Ila! no no no wyglądają pysznie i bardzo przypominają mi te pizze Zorkiego i Mimi:)
OdpowiedzUsuńśliczne fotki! u mnie już czuje się wiosnę na każdym kroku:)
Sobie narobiłaś smaka?! A mnie już w brzuchu burczy! I co ja mam teraz zrobić? Mąż mi spokoju nie da, jak mu powiem o takim przysmaku :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mini pizze wyglądają wspaniale, o niebo lepiej niż jedna wielka:)))
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na zimowo-wiosenną kolacyjkę.
Pozdrawiam!
Ja tez lubię takie szybkie jedzonko!!
OdpowiedzUsuńzdrówka , ale smaczności
OdpowiedzUsuńcebulka, czarne oliwki, czerwona papryka! trzeba spróbować :)
OdpowiedzUsuńNo tak, teraz to i mnie narobiłaś smaka, wyglądają pysznie, mhmmm!:):) Chyba zrobię jutro:) Dużo zdrówka dla Filipka!
OdpowiedzUsuńMini smakołyki,mniam...:))
OdpowiedzUsuńSmakowitości:) Jak miło tu u Ciebie...W moim rodzinnym ogródku kwitną już żonkile i tulipany rosną jak szalone:) A przebiśniegi widziałam już 1,5 tygodnia temu. U nas na Dolnym Śląsku wiosna już prawie od 2 tygodni:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Gdybym ja tam była to nie ostałaby się ani jedna :))
OdpowiedzUsuńPozdro Iluś :)
Wyglądają przeeeeeeepysznie:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Fajne jedzonko. W Poznaniu piękna wiosna:)
OdpowiedzUsuńaleee apetycznie ! :)
OdpowiedzUsuńPyszota !!!:)
OdpowiedzUsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńmiałam ostatnio troszeczkę więcej czasu więc przeczytałam sobie cały Twój blog od początku. Jakoś tak ciągnie mnie do Twojego bloga, może dlatego, że obydwie mamy tak samo na imię, obydwie mieszkamy na wsi i bardzo nas to cieszy. Ja też lubię wszelkiej maści starocie, nie muszą być antykami, nie muszą być drogie, może to być zwykła stara butelka czy doniczka. Obydwie mamy dzieci, obydwie lubimy rowerowe wycieczki i przydasie z lasu do upiększania naszych kątów. Bardzo podoba mi się, że urządzasz wasze gniazdko bez gigantycznego zaplecza finansowego i ono jest prawdziwym ciepłym domem, który pachnie chlebem. Ja też tak mam. Podrukowałam sobie wszystkie przepisy i wzięłam się oczywiście za pieczenie chleba. Wyszedł mi.....twardy jak kamień i po raz kolejny okazało się, że wszystko na drożdżach mi nie wychodzi, muszę spróbować zrobić zaczyn. Nie znam Cię przecież, na oczy nie widziałam, ale wyobrażam sobie Ciebie jako oazę ciepła, spokoju i cierpliwości. Mam wrażenie, że swoją szczerością przyciągasz ludzi. Bardzo lubię takie osoby. Tak więc pozostaję wiernym obserwatorem, mam nadzieję, że praca pozwoli ci na częstszy kontakt z nami i pokazywanie nam Twojego świata. Pozdrawiam serdecznie. Ila z Mazowsza