Dziś szczególny dzień w życiu każdego dziecka. Jednak nie tylko dzieci z utęsknieniem czekają na starca z długa brodą w czerwonym kubraczku. Ja mimo, że jestem już dorosłą kobietą, również czekam na ten magiczny dzień, wszak to jeden z piękniejszych dni w całym roku.
Filipek jak w zeszłym roku, tak i w tym, na kartce odrysował swoje rączki i odznaczał nadchodzący dzień 6 grudnia. Dzisiejszego ranka został skreślony ostatni paluszek, w drodze do przedszkola dziecko moje rozglądało się dookoła i co chwilę spoglądało w niebo, spytałam dlaczego tak się rozgląda, a on na to , że wypatruje Św. Mikołaja i jego reniferów:).
Dla takich właśnie momentów warto pielęgnować tą tradycję. Gdy byłam małą dziewczynką, co roku wieczorową porą odwiedzał nas w domu Mikołaj, ileż było radości i szczęścia... nie z samych prezentów ale z tego, że ON przyszedł też do nas. Dziś staram się robić wszystko aby Filipek wiedział, że Mikołaj jest i choć nie zawsze można go zobaczyć to On istnieje w naszych sercach!
W dzisiejszych czasach pielęgnowana jest historia o człowieku z workiem, długa brodą, w czerwonym ubraniu, jednak dzieci tak naprawdę nie wiedzą kim jest Mikołaj... wiedzą, że mieszka w Laponii, ma w swoim zaprzęgu renifery i rozdaje prezenty. Jednak skąd ON się wziął? To pytanie najczęściej jest zadawane przez dzieciaczki, i niestety niewielu rodziców wie co w takim momencie odpowiedzieć. Ja poszperałam troszkę w internecie i znalazłam informacje na temat tej niezwykłej postaci:)
Św. Mikołaj to baśniowa postać, w którą wierzą nie tylko dzieci, znany On jest na całym świecie i choć w każdym kraju inaczej go nazywają, to nie da się go nie rozpoznać.
Każde dziecko jak i dorosły doskonale potrafi opisać Św. Mikołaja. Jest to uśmiechnięty grubasek o czerwonych policzkach, ma długą białą brodę i ubrany jest w czerwoną kurtkę wykończoną białym futerkiem... Taka jest baśń... Ale skąd ona się wzięła, dlaczego właśnie Św. Mikołaj przynosi nam prezenty?
Otóż Święty Mikołaj, biskup ze względu na przypisywane mu legendą uczynki, został pierwowzorem postaci rozdającej prezenty dzieciom...
Święty Mikołaj urodził się prawdopodobnie w bogatej rodzinie kupieckiej. Gdy miał kilkanaście lat stracił rodziców i wstąpił do seminarium duchownego. Swój majątek anonimowo rozdawał biednym. W nocy niepostrzeżenie rozdawał swoje pieniądze osobom najbardziej potrzebującym oraz sprawiał prezenty dzieciom. Z legend o Św. Mikołaju można dowiedzieć się , że ułatwił zamążpójście trzem córkom zubożałego szlachcica, który popadł w nędze i postanowił sprzedać swoje trzy córki do domu publicznego. Gdy biskup dowiedział się o tym, nocą wrzucił przez komin trzy sakiewki z pieniędzmi. Wpadły one do pończoch i trzewików, które owe córki umieściły przy kominku dla wysuszenia.
Po życiu gorliwym i pełnym dobrych czynów zmarł w połowie IV wieku. A tradycja obdarowywania dzieci w dniu 6 grudnia( w rocznicę śmierci świętego) oraz w wigilie Świąt Bożego Narodzenia funkcjonuje do dzisiaj.
Jak można nie wierzyć w Świętego Mikołaja. Co roku przychodzi do Nas i obdarowuje prezentami i uśmiechem. I zgadzam się, że nie można zapomnieć o tej tradycji. Trzeba o nią dbać i przekazywać kolejnym pokoleniom.
OdpowiedzUsuńPięknie napisałaś historię Świętego Dziadka. Pobudziłaś moją wyobraźnię jeszcze bardziej.
Ściskam gorąco i wielu prezentów życzę.
Ps.
Czy miałabyś coś przeciwko temu, abym Twoją opowieść przekazała dalej na swoim blogu?? Jest cudowna.
Piękny dzień i jeszcze piękniejsze fotografie twojego miejsca na ziemi. Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńDestiny ikt- prosze, możesz przekazać ją dalej:)
OdpowiedzUsuńPięknie opowiedziana historia! Niczym baśń...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Wspaniale sie to czytalo, warto bylo przypomniec sobie losy Swiatego.
OdpowiedzUsuńCudne retro obrazki i nadzwyczajne, magiczne krajobrazy.
Pozdrowionka cieplusie.
Mikołajkowo na Twoim blogu:) piękna opowieść, śliczne obrazki a krajobrazy zapierają dech.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Tobie również niech Mikołaj spełni życzenia :))
OdpowiedzUsuńZimowe krajobrazy cudne....
Ściskam :)
Przepiękne łagowskie krajobrazy... darzę to miejsce wielkim sentymentem - wiążą się z nim moje najwcześniejsze wspomnienia 3-latki ;-))
OdpowiedzUsuńA wiesz, że ja bardzo długo wierzyłam w Św. Mikołaja, wykłócałam się o to z dzieciakami i nawet prosiłam księdza na religii, żeby mnie poparł... a on jakoś tak dziwnie się wykręcił;-))
Mojej córci też długo pozwalałam wierzyć w Niego...
Pozdrawiam cieplutko;-)
Baśniowy klimat swoim postem wprowadziłaś.
OdpowiedzUsuńA Twój Łagów - marzenie...
Masz szczęście,że mieszkasz w takim miejscu:)
OdpowiedzUsuńPiękna opowieść...dziękuję za przypomnienie!
pozdrawiam serdecznie:)
Piekna historia, a krajobraz z ostatniego zdjecia rewelacyjny :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo na prawde wyjątkowe umieć tak opowiedzieć historię o Sw. Mikołaju tym prawdziwym Świętym a nie tylko tym z reklam np. coca - coli.
OdpowiedzUsuńPiękne widoki, za moim oknem tylko las budynków więc bardzo zazdroszczę.
Piękna refleksja na temat Mikołaja i piękne zimowe zdjęcia. Życzę wszystkiego najlepszego i pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńDzieci są fantastyczne! Iluś wyobraź sobie ,że moja córcia, w konspiracji z tatą kupiła mi( za własne kieszonkowe) bombonierkę i wsadziła pod poduszkę 6 grudnia (,,bo jak Mikołaj nie przyjdzie do mamy to będzie smutna,,).
OdpowiedzUsuńStraszliwie mnie to rozczuliło i dlatego popieram...warto pielęgnować tradycję,choćby dla takich bezcennych chwil.
Piękny Twój Łagów zimą. Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że koniecznie muszę Twoje rejony odwiedzić;) Buziaki świąteczne ślę.
OdpowiedzUsuń